264 materiał z reklamą alkoholu
Profile Palikota w mediach społecznościowych pełne były zdjęć i filmów, na których pił wódkę. Często robił to w towarzystwie gwiazd i celebrytów, czyli przede wszystkim Kuby Wojewódzkiego. Według śledczych były poseł od 2 października 2020 r. do 7 stycznia 2023 r. na swoim profilu społecznościowym zamieścił 264 materiały, z czego 181 nagrania wideo i 83 zdjęcia, w których reklamował napoje alkoholowe. Dodatkowo śledczy ustalili, że na profilu Kuby Wojewódzkiego od 21 kwietnia 2021 r. do 7 stycznia 2023 r. zamieszczono 12 materiałów, w których reklamowano alkohol. - Palikot mówił, że tyko degustował wódkę, ale to absurdalne, bo wykupione były reklamy i większe zasięgi na Facebooku i Instagramie - mówi Jan Śpiewak (37 l.), socjolog i działacz społeczny, który zawiadomił prokuraturę w tej sprawie.
Najpierw wyrokiem nakazowym Wojewódzki i Palikot zostali uznani za winnych i otrzymali karę grzywny. Obie strony złożyły jednak zażalenie i ruszył proces w warszawskim sądzie. Na pierwszej rozprawie nie stawił się żaden z oskarżonych. - Mam nadzieję, że teraz Palikot będzie, że doprowadzą go w kajdankach – mówi Śpiewak.
Agenci CBA mogą doprowadzić Palikota w kajdankach
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Andrzejem Malickim, który reprezentuje interesy byłego posła w sprawie oszustw finansowych. Adwokat mówi nam, że pod uwagę trzeba brać trzy scenariusze. - Może nie być dostępnego konwoju, wtedy nieobecność strony zostanie oczywiście usprawiedliwiona. Myślę jednak, że do tego czasu pozytywnie zostanie rozstrzygnięte nasze zażalenie i Janusz Palikot będzie na wolności, sam przyjdzie więc do sądu – twierdzi adwokat.
Trzecia opcja to konwój. - Wtedy agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego doprowadzą go na rozprawę. Będzie zakuty w kajdanki. Chodzi o bezpieczeństwo i zapobieżenie ewentualnej ucieczce. Rozkucie może oczywiście nakazać sąd – szczegółowo wyjaśnia nam Malicki.
Chcieliśmy zapytać Kubę Wojewódzkiego, czy pojawi się 18 listopada na sądowej rozprawie. Dziennikarz nie odebrał jednak od nas telefonu i nie odpowiedział na SMS z prośbą o komentarz. Tymczasem Jan Śpiewak twierdzi, że grę wchodzą naprawdę potężne kary:
Najwyższa grzywna to pół miliona złotych, ale naszym zdaniem to i tak zbyt mała kara. Chcemy żeby stracili pieniądze, które na tym zarobili. W trakcie procesu chcemy się dowiedzieć, czy Palikot i Wojewódzki byli wynagradzani przez własne spółki za sam udział w reklamach - mówi socjolog i znany działacz.