-Projekt ustawy o zawodzie lekarza ma trafić niebawem do konsultacji. Rezydenci są rzekomo oburzeni propozycjami ministerstwa i określają je mianem: „ministerialnej wrzutki”. Dlaczego mimo wielu rozmów nadal nie ma jednomyślności pomiędzy rezydentami a ministerstwem?
- prof. Łukasz Szumowski: - W lutym 2018 r. ministerstwo zawarło porozumienie z rezydentami. W treści porozumienia znalazły się podpunkty, o które postulowali lekarze rezydenci. Większość punktów z porozumienia została zrealizowana. Została nam jeszcze ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Poprosiłem rezydentów, aby pomyśleli nad założeniami do owej ustawy. Otrzymaliśmy dokument zawierający tezy dotyczące nowych rozwiązań. Duża część założeń jest dobra i sensowna, ale nie jest ustawą. Zgodnie z zasadami opracowywania projektów aktów prawnych tezy te musieliśmy dostosować do kształtu aktu prawnego. Projekt ustawy będzie dyskutowany z udziałem wszystkich zainteresowanych ponieważ trafi teraz do szerokich uzgodnień i konsultacji społecznych zgodnie z zasadami prowadzenia prac legislacyjnych.
- Słychać opinie, że rezydenci mają duże oczekiwania, jeśli chodzi o kwestie płacowe i urlopowe. Czy to prawda?
- Rok temu osiągnęliśmy pewne pewien kompromis w tych sprawach wyrażony w zawartym porozumieniu. Dlatego teraz wplecenie nowych postulatów finansowych i urlopowych wykraczających ponad zawarte porozumienie do treści tych założeń do projektu i oczekiwanie, zresztą przez osoby podpisane pod tym porozumieniem, że prześlemy je 1:1 do Parlamentu, byłoby z ich strony niezbyt odpowiedzialne. Szerokie uprawnienia finansowe i urlopowe, które nie wynikają z porozumienia nie są akceptowalne.
- Rozumiem, że grupa, o której mówimy chciała mieć więcej dni urlopowych niż pozostali przedstawiciele zawodów medycznych?
- Kodeks pracy przewiduje konkretne założenia w kontekście urlopów. Do tego przewidziane jest jeszcze 6 dni na szkolenia, czyli urlop naukowy, który jest płatny. Jednak rezydenci chcieli mieć dodatkowe 25 dni płatnego urlopu przed samym egzaminem na specjalizację.
- Inni przedstawiciele sfery medycznej nie mogą liczyć na kolejne płatne urlopy do ustawowych urlopów, a mimo to rezydenci postulowali o realizację tego założenia?
- Tak. Słuchamy różnych stron. Środowiska pracodawców mówią, że są pewne granice. Poza tym, sam jestem lekarzem i wiem, że praca lekarzy jest ciężka i odpowiedzialna, ale inni pracownicy też ciężko pracują. Nie byłoby sprawiedliwe, żeby jedna grupa dostała nadzwyczajne przywileje.
- Poza tym rezydenci stale podnoszą temat nakładów, czy nie zaskakuje to Pana?
- Jest to dla mnie pewne zaskoczenie. Wymogi z tzw. ustawy 6 proc. są nie tylko spełniane, ale ona jest realizowana z istotnym naddatkiem. Niektórzy rezydenci uważają, że zapisane w ustawie 6 proc. szczegóły metodologii liczenia nakładów, są dla nich niezrozumiałe. Ale przecież ta metodologia jest niezmieniona od 2017 roku. Ani w toku negocjacji porozumienia na początku roku 2018 ani później w konsultacjach nowelizacji ustawy ta sprawa nie była przez nich zgłaszana, dlatego dziwi mnie to, że akurat teraz niektórzy to podnoszą. Wręcz zarzucono mi oszustwo. Martwi mnie, że niektórzy wolą oszczerstwa zamiast spokojnego dialogu. Dla mnie jednak najważniejsze, że nakłady systematycznie i szybko rosną a ustawa gwarantuje, że będzie tak również w latach następnych. Oraz fakt, że w 2019 nakłady na zdrowie są dużo większe niż przewiduje ustawa.
- Ile zarabia rezydent?
- Aktualnie jest to od 4.000 do 5.300 zł wynagrodzenia zasadniczego. Dodatkowo wynagrodzenie zasadnicze zwiększone jest większe o 600-700 zł, jeżeli lekarz zobowiąże się do przepracowania w kraju dwóch lat w placówce świadczącej usługi na podstawie kontraktu z NFZ. Do tego dochodzą przynajmniej dwa dyżury, dla których stawką jest 150% stawki godzinowej w dzień i 200% w nocy i dni świąteczne czyli od kilkaset do ponad tysiąca złotych za jeden dyżur. Oznacza to, że lekarz rezydent może zarobić ok 6 000 zł z tytułu realizacji szkolenia specjalizacyjnego czyli za jeden etat i dwa dyżury w miesiącu.
- Pojawiły się głosy o trudnościach związanych z Centrum Cyklotronowym w Bronowicach...
- Centrum w Bronowicach jest działem Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie i podlega pod Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Mieliśmy sygnały z centrum, by rozszerzyć wskazania do protonoterapii. W stycznia 2019 r. weszło w życie rozporządzenie rozszerzające wachlarz świadczeń możliwy do realizacji u pacjentów, zgodnie z wymienionymi wskazaniami. Sytuacja Centrum w Bronowicach jest monitorowana przez Ministerstwo Zdrowia.
- Jakie przypadki mogą być leczone w Bronowicach?
- Mowa o nowotworach wieku dziecięcego podstawy czaszki i okolicy okołordzeniowej: struniak lub chrzęstniakomięsak. Nowotwory wieku dorosłego o lokalizacji okołooponowej, podstawy czaszki i okolicy przykręgosłupowej: mięsaki tkanek miękkich i kości. Rak gruczołowo-torbielowaty gruczołów ślinowych wymagający radioterapii w okolicy podstawy czaszki – stan po leczeniu operacyjnym lub brak możliwości leczenia operacyjnego guza pierwotnego lub wznowy,
Rozmawiała Sandra Skibniewska
Ubezpieczenie dla Ciebie, rodziny i domu w korzystnych cenach. Znajdziesz na AXA DIRECT wyprzedaże.