Zwykłe plakaty wyborcze? Skądże znowu! By wyróżnić się z tłumu kandydatów do rad czy sejmików, trzeba znaleźć na siebie pomysł. Niektórzy widocznie stwierdzili, że im dziwniejszy, tym lepiej! Na przykład kandydat o nazwisku Malinowski, który dosłownie postanowił zaakcentować wyborcom swe owocowe nazwisko. Bo może kojarząc go z soczystą malinką chętniej postawią przy nim krzyżyk? Z kolei inny kandydat prezentuje na plakacie… brudne stopy.
- Obawiam się, że to stan umysłu. Takie plakaty świadczą o złych gustach kandydatów i o tym, jak mają poukładane w głowie. Czy niekiedy to kwestia specyficznego poczucia humoru? Jeżeli ktoś ma dystans do siebie, nie ma problemu, chodzi natomiast, jak to jest wykonane. Bardzo mało ludzi korzysta z pomocy fachowców, widać oszczędności na specjalistach, bo przecież sąsiad za darmo zrobi. Niektórym się wydaje, że z siebie żartują, ale wywołują co najwyżej pobłażliwy uśmiech
– kwituje dr Mirosław Oczkoś (44 l.), specjalista od wizerunku. Przynajmniej nie ma nudy!