Prezydent starał się zaprezentować jako polityk doświadczony i zdecydowany. Opanowany i spokojny Duda chciał odciąć się od radykalnego wizerunku swojej partii. - Zależało nam, żeby nie zachowywał się jak Antoni Macierewicz - mówi "Super Expressowi" osoba z kierownictwa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy.
Dla obozu Komorowskiego telewizyjna debata miała odmienić niekorzystny trend związany ze spadkiem poparcia. - Chcieliśmy, aby prezydent pokazał się jako mąż stanu, który ma niezbędne doświadczenie, ale i pokłady energii do dalszego działania, żeby nie bał się zdecydowanych ataków - mówi nam osoba pracująca przy sztabie Komorowskiego. W ocenie sztabowców prezydent założenia zrealizował prawie perfekcyjnie. Nie obyło się jednak bez wpadki. Według speców od PR prezydent za wysoko podnosił kartkę, z której czytał pytania dla kontrkandydata.
Zupełnie inną strategię przyjął obóz Dudy. - Zależało nam, żeby pokazać Andrzeja jako kandydata nieagresywnego, wyważonego, rozsądnego, łączącego Polaków, a nie pogłębiającego podziały. Takim przekazem chcieliśmy trafić do umiarkowanych i centrowych wyborców, także tych niezdecydowanych - mówi osoba ze sztabu Dudy.
Pojedynek Dudy z Komorowskim śledziło ponad 10,6 milionów telewidzów. Znaczenie debaty może być więc ogromne. Kolejne - już ostatnie przed wyborami - starcie obu kandydatów zaplanowane jest na czwartek w TVN, TVN 24 i TNV 24 Biznes i Świat.
Zobacz: Kim jest ten słodki maluch? Zobacz, jak zmieniał się kandydat na prezydenta [ZDJĘCIA]