Super Expres: - Sejm przyjął niedawno ustawę o możliwości zakazu handlu alkoholem nocą. Prezydent ją podpisał. To dobra decyzja?
Hanna Ostrowska-Biskot: - Alkohol nie jest środkiem niezbędnym do życia i nie powinien być sprzedawany nocą. W ogóle bardzo niemoralne jest sprzedawanie alkoholu na stacjach benzynowych! Ściga się pijanych kierowców, a na stacjach jest alkohol?! To jakaś farsa.
- Od którego momentu możemy mówić o uzależnieniu od alkoholu?
- Alkoholizm jest chorobą i ma swoje objawy, ale konkretne diagnozowanie powierzmy fachowcom. Generalnie o alkoholizmie możemy mówić, kiedy dla konkretnej osoby picie staje się bardzo ważną sprawą. Nie liczą się rodzina, nauka, praca, ale picie. Jeśli to picie pochłania coraz więcej czasu, na rzecz picia rezygnuje się z ważnych spraw. Jeśli inne osoby z tego powodu cierpią, są konsekwencje zdrowotne lub prawne, wówczas to jest uzależnienie i trzeba czym prędzej działać. Niestety nie jest to proste. Wszyscy widzą, że ktoś ma problem, ale ten ktoś tego nie widzi.
- Wielu czytelników może uznać, że alkoholik jest sam sobie winien, powinniśmy więc samego sobie go zostawić, a nie traktować tego jak choroby.
- Tych czytelników zapytam: czy gdyby ich brat, siostra albo bliski przyjaciel chorowali na zawał albo jakąś inną chorobę, toby ich zostawili? Alkoholizm jest chorobą i trzeba ją leczyć. Nie pomagać alkoholikowi w piciu przez dawanie pieniędzy, rozgrzeszanie, wykonywanie za niego różnych czynności. Do leczenia można alkoholika zachęcić. Przekazując mu fakty, które mają miejsce, kiedy pije. Pokazując konsekwencje picia w różnych obszarach życia (rodzina, praca, zainteresowania, znajomi, czas wolny). Ważne jest też, żeby z alkoholikiem na tak ważne tematy rozmawiać wyłącznie wtedy, gdy jest trzeźwy.
- Wspólnota Anonimowych Alkoholików, czyli AA, naprawdę pomaga?
- Bardzo. Na pomysł AA wpadło dwóch amerykańskich alkoholików uważanych za beznadziejne przypadki. Spotkali się, zaczęli rozmawiać o sobie, piciu i problemach z tym związanych. Po wielu godzinach rozmowy poczuli, że ta szczera rozmowa z człowiekiem, który przeżył to samo, oddala od nich chęć picia! To było ponad 70 lat temu. Do Polski AA dotarli dopiero w latach 70. I nie byli mile widziani. Wręcz podejrzani... Spotykają się ludzie, mężczyźni i kobiety, palą świeczki, rozmawiają godzinami. Nie wiadomo, co z tego wyniknie! Wielkim przyjacielem AA od początku był dr Woronowicz. Wspiera ich do dziś. Po 1989 r. Wspólnota Anonimowych Alkoholików zaczęła się błyskawicznie rozrastać. Alkoholicy poczuli wagę AA w wyprowadzaniu z nałogu. W Warszawie każdego dnia odbywa się 20 mityngów AA. Praktycznie nie ma dziś miasteczka w Polsce bez mityngu.
- Konkretnie jak AA pomaga? Samym dzieleniem się doświadczeniami?
- Dzielenie się swoim doświadczeniem jest bardzo skuteczne. AA działają w oparciu o program 12 kroków i 12 tradycji. Osobiście uważam, że AA powinni otrzymać Nagrodę Nobla za ratowanie życia milionów ludzi. Niestety, wiem, że by nie przyjęli. Jedna z tradycji mówi, żeby nie przyjmować dotacji z zewnątrz. Fantastyczne w AA jest to, że są łatwo dostępni, nie ma rejonizacji, nie ma żadnych zapisów, ujawniania danych czy opłat. AA utrzymują się sami z dobrowolnych datków, wyłącznie od alkoholików. Pozwala się wejść na mityng osobie będącej pod wpływem alkoholu, ale bez prawa głosu. Tradycja AA zakazuje im też reklamowania swojej działalności. I szkoda, bo ja bym rozgłaszała dobre wieści o Wspólnocie AA we wszystkich możliwych miejscach.
Zobacz także: Ikonowicz o nowym szefie MSZ Czaputowiczu: U Jacka były najlepsze imprezy!