Donald Tusk i Jacek Saryusz Wolski

i

Autor: "Super Express" Donald Tusk i Jacek Saryusz Wolski. Szef Rady Europejskiej

OSTRO! Saryusz-Wolski przerywa milczenie i mówi o Tusku: Co za SZMATA!

2017-06-12 12:40

Po porażce z Donaldem Tuskiem w walce o stanowisko szefa Rady Europejskiej Jacek Saryusz-Wolski usunął się w cień i zniknął z mediów. Jak zdradził w najnowszym wywiadzie dla tygodnika "wSieci": - Zaaplikowałem sobie kwarantannę i detoksykację po hejcie, jaki mnie spotkał. W rozmowie były polityk Platformy Obywatelskiej ostro ocenia działania Donalda Tuska. Jak bez ogródek przyznał Saryusz-Wolski: - Byłem na sali plenarnej, kiedy Donald Tusk poparł procedurę Komisji Europejskiej prowadzącą do sankcji przeciw Polsce. Powiedziałem sobie w myślach: „co za szmata”!

Jak argumentował europoseł: - W Polsce mamy do czynienia z ostrą walką polityczną, ale nie z zagrożeniem demokracji. Tezy o zagrożeniu demokracji w Polsce podrzuca totalna opozycja, a autoryzuje Donald Tusk, sterujący nieformalnie opozycją, szykujący z naruszeniem wszelkich norm swój powrót do krajowej polityki. Poparł procedurę przeciw Polsce z trybuny Parlamentu Europejskiego. To było szkodzenie swojej ojczyźnie. Dla mnie to granica nie do przekroczenia, moje non possumus.

Według niego Tusk w europejskich rozgrywkach kierował się wyłącznie swoimi ambicjami i dążył do miejsca, w którym się ostatecznie teraz znajduje. Jak ocenił: - Problem w tym, że nie odgrywa jako przewodniczący Rady Europejskiej takiej roli, jaką powinien. Nie skontrował przychylnego Rosji kursu Komisji Europejskiej i pani Mogherini wobec Partnerstwa Wschodniego oraz unii energetycznej, nie podjął działań przeciwko Brexitowi, choć negatywne konsekwencje dla Polski są oczywiste. Dodał, że stracił zupełnie szacunek do Tuska, który powinien przedłożyć interes interes Polski ponad swój.

Saryusz-Wolski wytłumaczył w rozmowie dokładnie powody, które skłoniły go do przyjęcia propozycji PiS i startowania przeciwko Donaldowi Tuskowi. Jak wspominał: - Rada Europejska nie powinna wybierać przewodniczącego bez wsparcia kraju macierzystego. Sam wspierałem elekcję Donalda Tuska na pierwszą połowę kadencji. Ale po przekroczeniu tej granicy zgodziłem się na propozycję Jarosława Kaczyńskiego. Szedłem na druty, choć wielu mówiło: "Nie rozumiemy". Chodziło o to, aby rejtanowskim gestem przeciwstawić się biczowaniu Polski oraz by nie było sytuacji, w której Polska nawet nie może zgłosić weta i odciąć się od tej, dla niej nie do zaakceptowania, kandydatury. A był taki zamiar, by przeprowadzić wybór po cichu, okólnikiem, ponad głową Polski.

Niedoszły szef RE podsumował również swoją aktywność jako członka Platformy Obywatelskiej w ostatnich latach, mówiąc: – Kiedy skończyła się Platforma Płażyńskiego, Gilowskiej, Rokity, zawęziłem pole aktywności. Nie występowałem jako polityk PO w sprawach krajowych, ale jako człowiek pracujący na rzecz ważnych polskich spraw w europarlamencie (…), a kiedy PO już nie tylko pracowała dla Polski, lecz wręcz zaczęła jej szkodzić, zdecydowałem, że odejdę. Jeszcze zanim zgodziłem się kandydować (na przewodniczącego Rady Europejskiej – dop. red.).

Wywiad wywołał dwojakie reakcje. Michał Karnowski napisał: - Ta rozmowa zaskakuje. Nie tylko ostrością osądu, ale przede wszystkim precyzją wywodu. Zupełnie inaczej ocenił wywody europosła Tomasz Lis, pisząc:

 

 

Zobacz także: Prezydent Andrzej Duda w specjalnym wywiadzie dla "SE": Będą dwa referenda