- Ja nie mam wątpliwości co do tego, że to putinowska Rosja stoi za śmiercią polskiego prezydenta. To nie oznacza, że mamy wypowiadać Rosji wojnę, ale to nie oznacza też, że mamy zagrzebać w niepamięci ofiary tej katastrofy smoleńskiej - powiedział Brudziński w sobotę w RMF FM.
Przypomniał, że przez dziesięciolecia Sowieci twierdzili, że mordu katyńskiego dokonali Niemcy.
- Ówczesny świat, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, jak te buddyjskie małpki, też nic nie widzieli, nie słyszeli, nie mówili, wiedząc bardzo dobrze, że za mordem katyńskim stoją stalinowscy oprawcy - podkreślił polityk PiS. - Nie mam żadnych wątpliwości, że dzisiaj w szafach pancernych bardzo wielu wywiadów są materiały mówiące jednoznacznie o tym, że za tą katastrofą stoi Putin - dodał.
Brudziński tłumaczył, że podkomisja ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej przez cały czas pracowała. - Cyklicznie i systematycznie były publikowane raporty z tych badań, a prokuratura prowadzi postępowanie przez cały czas - powiedział.
Jak zaznaczył, "mamy za przeciwnika putinowską Rosję, która nie oddała wraku, nie umożliwiono zbadania tego wraku". - Ale mimo wszystko w świetle badań polskich i zagranicznych uczonych o bardzo dużej renomie, wyłania się obraz jednoznacznie wskazujący, że przyczyną tej katastrofy na pewno nie była pancerna brzoza, ani tym bardziej to, co od początku próbowano przypisać polskim pilotom, szargając ich pamięć, ich godność i mundur - że to rzekomo błąd pilota - mówił Brudziński.
Odniósł się również do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia, że nie ma żadnej wątpliwości, iż w Smoleńsku był zamach. - Jarosław Kaczyński jest dzisiaj wicepremierem ds. bezpieczeństwa i chociażby z racji funkcji, którą pełni i z faktu, że jest osobą poszkodowaną ma dostęp do informacji, do których przeciętna osoba dostępu mieć nie może - powiedział europoseł PiS.
Zaapelował o "zakopanie topora" chociaż na ten jeden dzień - rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Niech nas ten dzień połączy, tak jak połączyły nas pierwsze godziny po katastrofie - podkreślił Brudziński.
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w katastrofie samolotu Tu-154M, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.