Wojna na Ukrainie codziennie szokuje scenami, których wolelibyśmy nigdy nie oglądać. Nie inaczej było w środę (9.02.2022), gdzie świat szeroko komentował m.in. rosyjskie bomby, które spadły na szpital położniczy i dziecięcy w Mariupolu. Do tych wstrząsających zdarzeń odniósł się w płomiennym wystąpieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Dzisiejszy dzień definiuje wszystko. Definiuje, kto jest po której stronie. Bombardowanie szpitala położniczego jest ostatecznym dowodem, że ludobójstwo Ukraińców ma miejsce. Zwracam się do Europejczyków! Nie będziecie mogli powiedzieć, że nie widzieliście, co stało się Ukraińcom, co stało się mieszkańcom Mariupola - przekazał Zełenski. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami.
Wojna na Ukrainie. Śledź wydarzenia na bieżąco na se.pl
Ostre słowa prezydenta Ukrainy. Zełenski mówi o zbrodniach wojennych Rosji
Zełenski mówi o wprost o zbrodniach wojennych Rosji i po raz kolejny apeluje do przywódców państw zachodnich o realne wsparcie wojskowe. Zaniechanie konkretnych decyzji jego zdaniem jest przyczyną śmierci wielu jego rodaków.
- Musimy razem przywrócić odwagę niektórym zachodnim przywódcom. Żeby w końcu zrobili to, co powinni byli zrobić pierwszego dnia inwazji. Albo zamknąć ukraińską przestrzeń powietrzną przed rosyjskimi rakietami i bombami, albo dać nam myśliwce - podkreślił Zełenski.
Przypomnijmy - do barbarzyńskiego zdarzenia doszło w środę, 9 marca, około godz. 15. - Armia rosyjska zrzuciła z samolotów bomby na szpital dziecięcy w Mariupolu, zniszczenia są ogromne - poinformowała w środę w Telegramie rada miejska Mariupola. - Budynek szpitala, gdzie jeszcze niedawno leczono dzieci, jest całkowicie zniszczony. Informacja na temat poszkodowanych dzieci jest ustalana - czytamy w komunikacie. - Obecnie odnotowaliśmy 17 rannych. Ratownicy wciąż przedzierają się przez gruz - przekazał w swoim wystąpieniu prezydent Ukrainy.
Przywódca heroicznie broniących się Ukraińców dodał, że dzięki zorganizowaniu trzech korytarzy humanitranych z Sum, Enerhodaru i miejscowości wokół Kijowa udało się uratować ok. 35 tys. ludzi. - Będziemy kontynuować to w czwartek. Przygotowujemy sześć korytarzy. Modlimy się, żeby ludzie byli zabrani z Mariupola, Iziumu i Wołnowachy - poinformował Zełenski.