Musiało mu być cokolwiek przyjemnie patrzeć na polskie elity pełzające u jego stóp zaledwie w trzy i pół roku po katastrofie smoleńskiej, po której Rosja poniżyła nas więcej razy niż marszałek Żukow sprał po pysku swoich adiutantów. Dlatego naprawdę zabrakło dziś kolejnych przeprosin.
Nie przeprosiliśmy za polsko-żydowską małostkowość, która sprawiła, iż władcy Kremla nie było na obchodach odbicia hitlerowskiego obozu zagłady z rąk Niemców przez Sowietów. W końcu obchody te miały być także przypomnieniem tamtej historii po to, by nigdy się nie powtórzyła. A któż inny może lepiej dziś tę powtórkę lepiej reprezentować jak właśnie Putin?
Czyż nie nadawałby się idealnie facet, który wybił dużą część małego kaukaskiego narodu za to, że temu ostatniemu nie podobała się rosyjska okupacja, przeprowadzając przy tym masowe egzekucje, dusząc specjalnymi bombami ukrywające się w piwnicach ruin domów dzieci, mszcząc się na żonach za odwagę mężów, a na koniec zasadzając tam u władzy familię sadystycznych kacyków?
Za rządów Putina obozy zesłania zapełniają się więźniami politycznymi, przeciwnicy polityczni są mordowani w kraju i za granicą. Dokonał identycznego zajęcia Krymu, jak Hitler Austrii, teraz za sprawą rosyjskich żołnierzy i sterowanej z Moskwy piątej kolumny giną mieszkańcy wschodniej Ukrainy. W Rosji gloryfikowani są najstraszniejsi stalinowscy zbrodniarze z Berią na czele, a twórca sowieckich obozów koncentracyjnych został honorowym obywatelem miasta Workuta i jest uważany za geniusza ekonomii. Czyż Putin nie pasowałby do obchodów rocznicy Auschwitz?
To trochę dziwne, że jedyną osobą w Europie, która zauważyła te podobieństwa, jest litewska prezydent Dalia Grybauskaite. No ale cóż, Litwa to wielki i potężny kraj, więc tamtejsze władze mogą sobie pozwolić na więcej niż te z Warszawy czy Brukseli.
Nieobecność Władimira Putina w Auschwitz zmartwiła za to część niemieckiej prasy. Nic dziwnego. Można by przecież spotkać się i porównać doświadczenia rodziców i dziadków w czarnych mundurach ze współczesną rosyjską rzeczywistością. A Władimir Putin mógłby poczynić celne spostrzeżenia. W końcu przyszłość przed nim, jak przed Hitlerem w 1939 roku.
I choćby z tego ostatniego powodu, uwzględniając pragmatyzm naszych elit, towarzyszy z Towarzystwa Dziennikarskiego, pani prezydent Łodzi, pana prezydenta i innych, dziwię się, że jeszcze nie powiedzieli gromkiego: przepraszamy i o przebaczenie prosimy!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail