Opinie w Super Expressie. Marek Król: Zrobieni w embargo

2014-08-04 4:00

Głupi to nawet w kościele baty zbierze - ostrzegał mój dziadek. Jego przestroga przypomniała mi się, kiedy obserwowałem, co się dzieje w świątyniach postępu komunikacyjnego w Polsce, na autostradach. To, że kilometr naszej wysokogatunkowej autostrady jest droższy

o 30 proc. od takiej samej niemieckiej, to jeszcze pestka. Kto bogatym pomunistom zabroni zdzierać z Polaków. Skoro już rząd Tuska szarpnął się na najdroższe w Europie autostrady, to wśród zmotoryzowanych powinno to wywołać euforię poparcia dla PO. A tymczasem autostrady stały się tego lata propagandowym nieszczęściem i rząd, jak ten głupi w kościele, zebrał baty nawet od dziennikarzy reżimowych.

Okazało się, że w te wakacje kierowcy stracili wiele godzin, stojąc w kolejkach przed bramkami poboru opłat. Jakiś niesiołowskopodobny poseł PO obwinił za to podróżujących samochodami, którzy jego zdaniem ulegli modzie na autostrady. Paradoksalnie ten inteligentny inaczej pomunista ma rację. Jazda z Gdańska do Warszawy bezpłatnymi drogami krajowymi trwa tyle samo, a niekiedy krócej, niż autostradą Tuska. A polscy modnisie autostradowi nie dość, że w korkach spalają tony paliwa, to jeszcze zapłacą najwyższe w Europie opłaty za przejazd. Łukasz Warzecha wyliczył, że od granicy z Niemcami do Warszawy jednorazowo płacimy tyle za przejazd, ile Szwajcarzy płacą za całoroczną winietę na ich autostrady. Cóż, Szwajcarów nie stać na takie luksusy jak rząd Tuska, który czego się nie dotknie, to spieprzy.

Kupione za niemal 2 mld euro pendolino stoi i czeka pod Warszawą na tory, więc i kierowcy mogą poczekać na autostradach. Tusk jest jak biblijny Jonasz, który przynosi nam pecha, biedę i nieszczęścia. Nawet bark sobie wyrwał lewy, a nie prawy, co uniemożliwiłoby podpisywanie kolejnych idiotyzmów. Rozpłynął się gazoport, który miał już w tym roku odebrać płynny gaz. Budująca go włoska firma, powiązana z Rosją, o czym poinformowała "Rzeczpospolita", nie spieszy się z oddaniem tego terminalu, co cieszy Moskwę. Tuskowi w życiu wyszły tylko włosy, co widać, i ostatnio córka za mąż. Obawiam się, że walka z rosyjskim embargiem na jabłka to będzie kolejne nieszczęście.

Zobacz też: Marek Król KOMENTUJE: Samonapełniające się balony

Jakżeby inaczej, skoro w rządzie Tuska od lat obowiązuje embargo na myślenie, czego spektakularnym przykładem są autostrady. Gazetoidowe postępaki nakazują nam jeść jabłka zgodnie z linią partii i rządu. Wyliczyły, że gdyby każdy zjadł w tym roku o 100 proc. więcej jabłek, to plantatorzy nie odczuliby zemsty Putina. Podobno jabłko przeczyszcza, nie przerywając snu. Okazuje się, że także przeczyszcza mózgi lemingów, którzy w mediach organizują akcje jedzenia jabłek. To ma być polski sprzeciw wobec polityki Putina inspirowany przez "Gazetę Wyborczą". Jak to dobrze, że nie produkujemy mercedesów czy innych bmw, na które Putin ogłosiłby embargo. Wtedy to każdy musiałby obowiązkowo nabyć mercedesa, nawet Michnik, który nie ma prawa jazdy. Dzięki naszym światłym władzom dotkniętym embargiem na wszystko zrobieni jesteśmy w takie embargo, że stojąc w korku na autostradzie, pożeramy jabłka, demonstrując sprzeciw wobec polityki Putina.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail