Taki kłamliwy przekaz podgrzewa niemal od początku, od kwietnia 2010 r., PO. Taką paskudną grę Smoleńskiem prowadzi od lat również SLD. W tym roku znów mogliśmy oglądać smoleńskie rodziny pomstujące, że PiS zawłaszcza politycznie katastrofę. Szczególnie to zabawne w ustach takich osób, jak choćby Sławomir Rybicki z Kancelarii Prezydenta (wcześniej poseł PO), Małgorzata Szmajdzińska (posłanka SLD) czy Paweł Deresz (niedoszły poseł SLD). Co przerażające, rodziny te w większości zadowalają się wynikami śledztwa Anodiny/Millera i kontestują docieranie do prawdy przez grupę niezależnych ekspertów z Polski i zagranicy pracujących przy parlamentarnym zespole Macierewicza.
Rodziny te, oczywiście pod płaszczykiem apolityczności, koncentrują się na atakowaniu PiS, a powinny raczej przypominać o swoich zmarłych bliskich. Bo większość roztrzaskanych w Smoleńsku śmiało możemy nazwać polską elitą. To piękne życiorysy ministrów RP, kierowników kluczowych urzędów i instytucji, księży, żołnierzy, kombatantów, po prostu ludzi, którzy kochali Polskę. Powinni być wzorem dla kolejnych pokoleń.
Zobacz też: Opinie w Super Expressie. Tadeusz Płużański: Prezydent Kaczyński podjął walkę
Niestety, efekt odrzucania Smoleńska przez salon jest taki, że większość Polaków nie wie, kto prócz Lecha i Marii Kaczyńskich zginął na nieludzkiej ziemi. A ponieważ inni niespecjalnie przypominają, to ja przypomnę przynajmniej jedną osobę. To płk Czesław Cywiński, Wilniuk, żołnierz ZWZ/AK, słynnej 1. Wileńskiej Brygady "Juranda", uczestnik operacji Ostra Brama, zesłany do łagrów, bo odmówił wstąpienia do Armii Czerwonej. Po wojnie inżynier, w końcu zasłużony prezes Światowego Związku Żołnierzy AK. Do końca życia narciarz, na kolejne długie rozmowy o Polsce byliśmy umówieni w poniedziałek po jego powrocie ze Smoleńska. Kto o nim dziś pamięta? A takich osób jak Czesław Cywiński zginęło w Smoleńsku wiele. Ich dorobek powinien znać każdy Polak.