Wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast ze spokojem czeka na listopadowe wybory samorządowe. Wiedzą, że będą one wyłącznie formalnością, ponieważ ponownie zostaną wybrani na swoje stanowiska. Tak wygląda nasza polityka samorządowa - w wielu miejscach od lat rządzą ci sami ludzie i wbrew zachwytom sporej części komentatorów, nie ma się z czego cieszyć. W teorii wszystko jest pięknie - oto mamy lokalnych gospodarzy, którzy przez ostatnie kilka kadencji udowodnili swoją przydatność dla wspólnoty i skoro się sprawdzili, to czemu nie mają rządzić dalej. Problem polega jednak na tym, że mamy system, który sprzyja powstawaniu lokalnych monopoli władzy i kiedy już raz zostanie się wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta, trzeba naprawdę bardzo się postarać, aby nie zostać wybranym po raz kolejny. Nie mają w zasadzie z kim przegrać, bo po ich stronie stoi duża rozpoznawalność w terenie, budżety, które bez problemów można wykorzystać na autopromocję, i lokalne media - czwarta władza w samorządzie najczęściej po prostu nie istnieje.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Wiktor Świetlik: Posłowie mówiący inaczej
Na potęgę rozwijają się nepotyzm i kumoterstwo
Uzależnieni od reklamodawców, niemal zawsze powiązanych z samorządową władzą, boją się być wobec tej władzy krytyczni, nie tropią afer, nie sprawują żadnej kontroli. Jedynym wyznacznikiem jakości władzy dla obywateli jest tylko nowy chodnik, wyremontowana ulica, czysty park. W przeciwieństwie do polityki krajowej wyborca nie ma szans poznać mechanizmów jej lokalnego odpowiednika i kontrolować, czy nie pogrąża się ona przypadkiem w patologii. Nie bądźmy naiwni - wieloletnie rządy jednej osoby sprzyjają rozwijaniu się polityczno-biznesowych układzików i lokalnych sitw. Na potęgę rozwijają się nepotyzm i kumoterstwo. Niepodzielna władza i brak kontroli deprawują nawet najbardziej uczciwych i największych ideowców. Coraz mniej interesuje dobro mieszkańców, coraz bardziej interes własny i kolegów. Racją bytu staję się walka o trwanie tego eldorado, rośnie więc oderwanie od lokalnej rzeczywistości. Nie oszukujmy się, w naszym samorządzie istnieje podglebie dla szerzenia się wszystkich patologii władzy absolutnej. A ponieważ nie istnieją inne skuteczne narzędzia jej ograniczenia, jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydaje się wprowadzenie kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Aby samorząd spełniał pokładane w nim oczekiwania, trzeba skończyć wreszcie z synekurami, które oferuje.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail