Opinie. Tomasz Sadlik: Nie pieniędzy, ale działania prawa

2015-01-24 3:00

Rozmowa Mirosława Skowrona z Tomaszem Sadlikiem, prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela „Pro Futuris".

"Super Express": - Pojawiło się hasło, że rząd powinien pomóc "frankowiczom". O jaką pomoc chodzi?

Tomasz Sadlik: - Podkreślmy, że nie chodzi o jakąkolwiek pomoc finansową od państwa i od podatników, bo to bywa przekłamywane. Chcemy, żeby władze wymusiły po prostu na bankach respektowanie prawa. W tym celu będziemy w sobotę demonstrowali w kilku miastach w Polsce. Chodzi też o usunięcie rozmaitych klauzul abuzywnych, które w ewidentny sposób działają na niekorzyść klienta.

- Czyli prawnie zakazanych, a istniejących. Przybliżmy, o jakie klauzule chodzi.

- Jest ich wiele. M.in. banki zastrzegały sobie prawo dowolnego ustawiania kursu waluty w stosunku do złotego, czyli tzw. spread. Traktowały też zawiadomienia wysłane przez bank jako takie, które mają moc doręczonych. Nawet jak wysyłano je na stary adres. Zawyżano opłaty za upomnienia i spóźnienia. Dokument bankowy miał moc dokumentu urzędowego w postępowaniach cywilnych. Banki miały też prawo wypowiadać umowy po nawet jednym i krótkim spóźnieniu z ratą. To wszystko przekłada się na konkretne kwoty. Lista klauzul abuzywnych jest na stronie UOKiK.

- W ostatnich dniach pojawiło się też kilka propozycji, co zrobić z zadłużonymi we frankach.

- Bardzo dobry jest pomysł szefa KNF Andrzeja Jakubiaka, by dać możliwość przewalutowania kredytów we frankach po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu z dopłatą różnicy. Warto siąść i o tym jak najszybciej porozmawiać. I tu też oczekujemy od rządu tylko pomocy technicznej, np. udostępnienia lokalu do rozmów na ten temat. Dobre są też pomysły wymuszenia na bankach przez instytucje państwowe tego, by respektowały ujemne oprocentowanie w LIBOR. Chciałbym też zaapelować do zadłużonych w kredytach we frankach...

- O co?

- Zachęcamy do akcji "wpłacamy gotówkę". Pójdźmy z lutową ratą osobiście do banku i negocjujmy twarzą w twarz. Choćby ten ujemny LIBOR i usunięcie zakazanych klauzul, o których wspomniałem. Sądzimy, że przy licznym udziale te raty lutowe mogą się okazać znacznie niższe, niż się wydaje. Warto pokazać prezesom banków siłę klientów. Apelujemy też o tzw. strajk hiszpański.

- Znam tylko włoski. Na czym polega ten?

- Po każdym kontakcie i zawiadomieniu ze strony banku umawiamy się osobiście z osobą z banku na spotkanie i szukamy rozwiązań, a nie automatycznie przyjmujemy do wiadomości oświadczeń banków. Jako klienci mamy do tego prawo. Banki muszą pamiętać, że nie są jedyne i można w tej chwili uciec jako klienci np. do SKOK-ów. Trwa zresztą aż kilkadziesiąt postępowań UOKiK przeciwko bankom. Wiele z nich wspieramy dowodami. Kary w tych postępowaniach mogą sięgać 10 proc. rocznego przychodu banków. To kilkanaście miliardów złotych. I rząd byłby frajerem, gdyby nie wykorzystał tej sytuacji presji społecznej, nie sięgając po te pieniądze. Budżet zyska i zyskają kredytobiorcy, bo ucywilizuje to banki. W innym przypadku te pieniądze uciekną z Polski za granicę w postaci dywidend.