W ramach umacniania dobrych relacji polsko-żydowskich, niepogłębiania wzajemnych urazów, a także walki z językiem nienawiści "Gazeta Wyborcza" stroskała się pewną wystawą. W Kazimierzu Dolnym przedstawiono obrazy malarza żydowsko-polskiego pochodzenia Chaima Goldberga. Część z nich przedstawiała rozmaite sceny z okresu Holocaustu, ale dość specyficzne. Na jednym z obrazów polski ksiądz rabował żydowskie skarby, a w tle polscy żołnierze mordowali siekierami Żydów.
Ten akt z kolei obruszył wspomniany szacowny dziennik, który alarmuje, że "Platforma cenzuruje sztukę"
Na innym z kolei także ksiądz katolicki uciekał ze zrabowanymi zwojami Tory. Te arcydzieła po ponad pół roku protestów ze strony lokalnych malarzy przestraszyły platformerskie władze województwa na tyle, że (zdaje się) zleciły władzom muzeum ich zdjęcie ze ściany. Ten akt z kolei obruszył wspomniany szacowny dziennik, który alarmuje, że "Platforma cenzuruje sztukę".Przy okazji dla najbardziej zagorzałych antyklerykałów smutna informacja. Nie istnieje znany, udokumentowany przypadek udziału polskiego księdza w szmalcownictwie, mordowaniu Żydów, obrabianiu ich. Istnieje za to nader dużo historii odwrotnych. To księża ze wszystkich grup zawodowych najczęściej płacili życiem za pomoc Żydom. Chaim Goldberg odwdzięczył się im w piękny sposób. Obrońcy Goldberga tłumaczą, że to taka wizja artystyczna i w obronie wolności tegoż wyrazu artystycznego stają.
Zobacz też: Opinie w Super Expressie. Krzysztof Rybiński: Rząd gorszy od mafii
Żydowskie rytualne mordy tak się mają do prawdy historycznej, jak udział polskiego kleru w mordowaniu Żydów podczas okupacji
Tylko zastanawiam się, dlaczego jakiś czas temu na tych samych łamach alarmowano, że w sandomierskiej katedrze wisi obraz przedstawiający rytualny mord dokonywany przez Żydów. Żydowskie rytualne mordy tak się mają do prawdy historycznej, jak udział polskiego kleru w mordowaniu Żydów podczas okupacji. Ale w tamtym przypadku obraz zdjęto. Rabini i biskupi usiedli razem i uradzili mądrze, że przyczepią do niego sporą tabliczkę tłumaczącą, że takich sytuacji naprawdę nie było, co zresztą "Gazety" i tak za bardzo nie zadowoliło. Widać sztuka powinna dzielić się na wolną i wolniejszą. Tylko co zrobić z Władysławem Szpilmanem (bohaterem "Pianisty"), który do końca życia powtarzał, że Polska nie jest antysemickim krajem, a ci, którzy tak mówią, to po prostu jej wrogowie? Widocznie i on był antysemitą. Malarscy następcy Goldberga powinni i jego namalować, jak wyrywa żydowskie zęby.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail