Wszystko zostało odwrócone. A jeśli jeszcze coś funkcjonuje jak kiedyś, to wkrótce też zostanie odwrócone. Wstyd został unieważniony i jest demode. Jeśli ktoś się czegoś wstydzi, to powinien się wstydzić, że się wstydzi. Kiedyś dowcipnie określano jako szczyt bezwstydu, kiedy ktoś narobił komuś na wycieraczkę, zapukał i poprosił o papier. Dziś, kiedy rządzący i ich ferajna z dumą robią nam na wycieraczki, szczytem bezczelności jest ociąganie się z dostarczeniem toaletowego. A jeśli wypróżniona władza stwierdzi, że papier toaletowy jest zbyt szorstki, to należy ją przeprosić i zaprosić do domu na bidet. Do takich wniosków sprowokował mnie synuś władzy wypróżniający się na wycieraczkę "SE", czyli Michał Tusk. Tymczasem Sławomir Jastrzębowski, zamiast grzecznie podać mu papier toaletowy, opisuje okropny smród, jaki pierworodny Tuska ciągnie za sobą. Mądrość etapu nakazuje funkcjonariuszom rządowych mediów przemilczeć przekręty Józefa Bąka, jak kiedyś wybryki syna premiera Jaroszewicza. To, że Michał splugawił już i tak plugawy zawód dziennikarza, fałszując wywiad ze swym pracodawcą z Amber Gold, nie jest w Polsce niczym nagannym. Tzw. red. Tusk uczynił to w organie, któremu podobno nie jest wszystko jedno, czyli "Gazecie Wyborczej". Za podobny czyn wyleciał z "New York Timesa" dziennikarz, który opublikował fikcyjny reportaż z kraju, w którym nie był. Oczywiście "Gazeta Wyborcza" to nie jest "New York Times", a Michał Tusk nie jest czarny. U nas takie represje są niemożliwe, skoro unieważniono wstyd. Wcześniej gazeta autorytetów oralnych poskąpiła grosza młodemu Tuskowi, który jako jej dziennikarz pragnął polecieć do Pekinu na konferencję o kolejach dużych prędkości. Michał tak się wpendolinił, że wycieczkę do Pekinu sfinansowało mu państwowe PKP, czyli polscy podatnicy.
Zobacz też: Opinie w Super Expressie. Dr Rafał Chwedoruk: Byle nic nie robić
Jak wam nie wstyd w "SE" ujawniać przekręty bezwstydnych?
Oczywiście takie nadużycie trafiłoby na czołówki wszystkich telewizyjnych programów informacyjnych, ale nie w Polsce budującej pomunizm. Bezwstydny Michał Tusk, który pobierał sowite wynagrodzenie od Amber Gold, wytacza teraz proces "SE". Gazeta poinformowała tylko, jaka kara grozi synowi premiera. Jak wam nie wstyd w "SE" ujawniać przekręty bezwstydnych? Prawdę mówiąc, synuś premiera powinien milczeć w stu językach, i to ze spuszczoną głową, co jest gestem dawno zapomnianym i niemodnym. On tymczasem, bezczelnie korzystając ze wsparcia mecenasa z kręgosłupem moralnym alfonsa, domaga się ochrony swoich dóbr osobistych. Wstyd się wstydzić, kiedy postępowi bezwstydnicy walczą o dobre imię. Niedaleko pada jabłko od Tuskowej jabłoni, co dzielny Michał potwierdza z żelazną konsekwencją. Wkrótce zapewne o zadośćuczynienie wystąpią Sienkiewicz i Belka, których poniżono w oczach obywateli upublicznionymi nagraniami ich knajackich rozmów. Sponiewierany przez premier Kopacz Rostowski, wsparty przez marszałka Sikorskiego, oskarży media o brak autoryzacji jego wypowiedzi. Cóż, bezwstyd jest trendy, jest postępowy, a ja mimo wszystko odczuwam wstyd za szumowiny rządzące, którego nie mam zamiaru się wstydzić.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail