"Super Express": - Jak pan odebrał rezygnację Igora Ostachowicza ze stanowiska w PKN Orlen?
Jarosław Gowin: -Została wymuszona przez nacisk opinii publicznej. Mam wrażenie, że w ostatnich dwóch dniach wartość Ostachowicza jako specjalisty od PR dramatycznie spadła. Najpierw naraził koalicję rządową na gigantyczną stratę wizerunkową, a teraz nie znalazł odwagi, żeby osobiście poinformować o swojej decyzji.
- Czyli to nie tak, że Ostachowicz pomyślał, że to nie w porządku wykorzystywać swoją pozycję do zdobycia pracy? Wymusiła to opinia publiczna?
- Nie do pojęcia jest to, że ktoś z fotela najbliższego doradcy premiera może mieć czelność przechodzić do zarządu największej spółki państwowej. Jeżeli Igor Ostachowicz jest tak świetnym fachowcem, to przecież powinien zrobić karierę w prywatnym biznesie, a nie szukać zatrudnienia w spółce z udziałem państwa.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Ryszard Bugaj: chamskie wynagradzanie
- Czy media stanęły w tej sprawie na wysokości zadania?
- Zarówno rezygnacja Igora Ostachowicza, jak i przekazanie przez minister Wasiak horrendalnie wysokiej odprawy na cele charytatywne to wynik nacisku ze strony opinii publicznej i mediów. Odbieram te naciski zdecydowanie pozytywnie. Rządzący, nawet jeśli nie mają oni skrupułów moralnych, to liczą się ze stratami wizerunkowymi. Zarówno sprawa Igora Ostachowicza, jak i minister Wasiak pokazuje jednak, że wszelkie hamulce moralne w PO puściły.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail