"Super Express": - Jak wrażenia po exposé?
Dr Wojciech Jabłoński: - Jakby go nie było. Zabrakło chwytliwego cytatu, nie poruszono żadnej kwestii, która mogłaby stać się wyróżnikiem tego rządu. Trudno jest pani Kopacz obiecać coś atrakcyjnego, skoro doszło do dewaluacji obietnic, bo Donald Tusk obiecał nam już dosłownie wszystko. Ewa Kopacz była więc w trudnym położeniu i mogła obiecać co najwyżej kolonię na Marsie, ale na pewno nic możliwego do realizacji w czasie najbliższego, przedwyborczego roku.
- Zabawnym akcentem tego exposé było oddanie hołdu Tuskowi i prztyczek w stronę Kaczyńskiego.
- Ewa Kopacz sama przyznała, że sobie nie radzi, że jest osobą niesamodzielną w polityce. Myślę, że było to zaklinanie rzeczywistości i przywoływanie Tuska - już prawie z Brukseli - żeby ją ratował. Wymienienie Kaczyńskiego było też pośrednim przyznaniem się do tego, że ona jest łatwiejszym chłopcem do bicia dla prezesa PiS - to było wołanie o litość.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Antoni Mężydło: dobrze, że nie poszedł do Orlenu
- Jeszcze niedawno "robiliśmy laskę" Ameryce, a teraz oczekujemy zwiększenia ich obecności w Polsce.
- Dobrze by było, gdyby na sali sejmowej obecny był przedstawiciel amerykańskiego Kongresu i te słowa potwierdził. Widzę tutaj zwrot do tej utartej koleiny polskiej polityki zagranicznej, gdzie Polska ma być amerykańskim osłem trojańskim. Kopacz nie wymyśliła tu nic nowego, chociaż miała szansę na dokonanie zwrotu przynajmniej w polityce zagranicznej. Ale to nie ten kaliber polityka.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail