Opinie Super Expressu. Bogdan Klich: PO zachorowała, ale zdrowieje

2015-06-22 4:00

Bogdan Klich w rozmowie z Mirosławem Skowronem.

"Super Express": - Konwencja PO była pełna tabliczek "jesteśmy z Platformą". "Jesteśmy z tobą" mówi się współczując komuś, kto umiera albo ciężko choruje...

Bogdan Klich: - Platforma zachorowała, ale konwencja była jednym z wyrazów tego, że zdrowieje. Premier Kopacz zaaplikowała PO kurację, która zaczęła się od bolesnej wymiany ministrów w rządzie. Wczoraj pokazaliśmy, jakie będą kroki dalsze.

- Czyli młode twarze zasłonią przed oczami wyborców te stare?

- Ubolewam, że tacy politycy jak Sikorski zostali odsunięci. Mają swój dorobek i wiele osiągnęli. Nie można było jednak postąpić inaczej, jeśli terapia aplikowana przez panią premier ma być skuteczna. Mamy też w polityce fazę zachłyśnięcia się młodością i PO nie może być na to obojętna. I bardzo dobrze! W prawie każdej partii otwiera się drzwi na młodych. Na konwencji oprócz parytetów dla młodych były jednak i inne konkrety.

Zobacz: Wpadka Kopacz z JOW-ami. Kukiz pojedzie po niej jak po Lis? [ZAPIS RELACJI i PODSUMOWANIE]

- Na przykład?

- Choćby dokończenie procesu pełnego oskładkowania umów-zleceń i zrównania ich z umowami o pracę. Zobowiązanie regularnego podnoszenia płacy minimalnej. Będą też korekty w programie mieszkania dla młodych, by był bardziej atrakcyjny.

- Prezydent Komorowski ogłosił wielką zmianę po porażce w I turze. Okazał się kompletnie niewiarygodny. PO na cztery miesiące przed wyborami, ogłasza kolejną, wielką zmianę.

- Każdy czas jest dobry. Zwłaszcza kampania wyborcza, kiedy dyskutuje się nad ofertami partii. Wyborcy, którzy mają jeszcze zaufanie do PO, mogą się w nim utwierdzić, a kolejnych można pozyskać. Rządzimy i nas można sprawdzić. Składamy obietnice, a nie obiecanki. W przeciwieństwie do nihilizmu programowego Kukiza i zalewu obiecanek PiS.

- Zalew obiecanek to w kampanii cecha każdej partii...

- No nie! To, co zadeklarowała pani premier, jest wyliczone.

- Prof. Stanisław Gomułka, ekonomista, który nie jest wam niechętny, ocenił, że realizacja tych obietnic wymaga podniesienia podatków albo modyfikacji w zderzeniu z realiami.

- Nawet najlepsi ekonomiści powinni pamiętać, że mamy 3,4 proc. wzrostu gospodarczego, a w kolejnym roku ma być 3,6 proc. Po latach zaciskania pasa będzie co dzielić. Obietnice Platformy to nie są obiecanki.

- Z ręką na sercu, czy wśród głównych partii słyszał pan głupszą obietnicę niż ta PO z poprzednich wyborów do Sejmu? Myślę o obietnicy zbudowania "systemu emerytalnego w oparciu o dochody z gazu łupkowego".

- To były obietnice oparte na marzeniach. Niebezpodstawnych, bo prawie wszyscy żyliśmy marzeniem łupkowym opartym choćby na zagranicznych ekspertyzach. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że nasze złoża są znacznie trudniejsze do eksploatacji niż np. te w USA. Były jednak marzenia, które uważano za nierealne, a Platforma wcieliła je w życie. Zawodowa, sprofesjonalizowana armia albo reforma szkolnictwa wyższego. To się udało przeprowadzić. Zawsze jest tak, że coś się udaje, a coś nie.