"Super Express": - Co w Paryżu wiadomo o zamachu na redakcję "Charlie Hebdo"?
Jean-François Daguzan: - Trzech terrorystów zamordowało dwóch policjantów, trzech rysowników i siedmiu dziennikarzy, w tym redaktora naczelnego pisma. "Charlie Hebdo" to satyryczny magazyn, który atakowano już za rysunki Mahometa i humor dotyczący islamu.
- Także aktualny numer...
- Ten numer dopiero się ukazał. Była w nim m.in. najnowsza powieść Michela Houellbecqa "Poddaństwo", w której opisuje Francję zdominowaną przez islamistów, w której wybory wygrywa w 2022 roku muzułmanin, pokonując kandydata Frontu Narodowego. Na rysunku nieco postarzony Houellbecq mówi, że jego przepowiednie się nie sprawdziły, ale od 2022 roku obchodzi ramadan...
- Islamscy terroryści kilkakrotnie wcześniej grozili "Charlie Hebdo" za publikację żartów bądź karykatur. Ten zamach był czymś, czego się we Francji spodziewano?
- Nie jest to zaskoczenie w tym sensie, że od lat spodziewaliśmy się zamachów w różnych symbolicznych bądź charakterystycznych miejscach kraju. Francja jest celem dżihadystów i radykalnych muzułmanów od ponad 15 lat i w pewien sposób to zagrożenie jest dla nas codziennością. Żyjemy, wiedząc, że może dojść do zamachów w miejscach publicznych, jak paryskie metro, ale też redakcja "Charlie Hebdo" od dawna była zadeklarowanym celem dla wielu grup.
- Spodziewa się pan kolejnych ataków na inne redakcje?
- W tej chwili wszystkie redakcje mają zwiększoną ochronę policji, ale przypuszczam, że ta akcja była precyzyjnie zaplanowana. Zamachowcy znali nazwiska i twarze osób, które chcą zaatakować. Wiedzieli o redakcyjnym zebraniu, na którym ci ludzie będą. W "Charlie Hebdo" najliczniejsze kolegium odbywa się w pierwszym tygodniu miesiąca. Mieli plan i precyzyjnie go realizowali.
- Jeżeli nie redakcje, to czy może to być pierwszy z fali zamachów we Francji?
- Na razie nie wiadomo o taktycznym powiązaniu tej grupy z jakąkolwiek inną. Na to jest zdecydowanie za wcześnie. Na pewno jest ona jednak powiązana mentalnie z ludźmi, którzy byli w stanie zamordować 156 dzieci w Pakistanie, albo tymi, którzy mordują ludzi w Syrii. To wspólne spojrzenie na islam i akcje terrorystyczne. W tym sensie jest to jakaś wspólnota.
- W przypadku podobnych ataków są grupy muzułmanów, które potępiają ataki, są także tacy, którzy je popierają. Są jakieś pierwsze reakcje islamskiej mniejszości we Francji?
- Nie, do chwili, w której rozmawiamy, nie ma ani jednej reakcji, ale też nikt nie przyznał się do zamachu. Jestem jednak pewien, że wśród muzułmanów każdy normalny człowiek potępi ten zamach.
- Myśli pan, że po tym zamachu może dojść do jakiejś zmiany w polityce i rzeczywistości francuskiej? W ostatnich latach w dużej mierze ze względu na muzułmańskich imigrantów wzrosła wśród Francuzów popularność Frontu Narodowego...
- Rzeczywiście, taki coraz głębszy podział francuskiego społeczeństwa na część muzułmańską i niemuzułmańską, jakaś jego radykalizacja, może być konsekwencją zamachów. To w dużej mierze także ich cel - terrorystom jest na rękę to, żeby muzułmanie czuli się we Francji wyobcowani, niechciani, a nawet zagrożeni. I właśnie dlatego władze muszą wyraźnie zademonstrować rozdzielanie islamskich dżihadystów od muzułmańskiej społeczności we Francji.
- Myśli pan, że po tym zamachu nastawienie mediów wobec islamu będzie ostrożniejsze? Zwłaszcza w redakcji "Charlie Hebdo"?
- Na pewno nie. Zespół "Charlie Hebdo" od lat miał świadomość zagrożenia. Ten atak nie jest odosobniony, choć jest najbardziej krwawy. Wcześniej były jednak ataki na dziennikarzy tego pisma, próby podpalenia redakcji. I za każdym razem zdecydowanie podkreślali, że będą kontynuować to, co robią.
- Nie łagodzili linii?
- Nawet nieco to zaostrzali! Nie poddadzą się i tym razem, gdyż to musiałoby oznaczać zwycięstwo terrorystów. Jeden z zamordowanych, redaktor naczelny pisma Stephane Charbonnier znany jako Charb, wielokrotnie był celem ataków i gróźb. I za każdym razem mawiał, że dla zachowania standardów i wolności słowa prędzej umrze, niż zdecyduje się ze strachu wycofać. Niestety, okazało się, że właśnie tak się stało. I jego postawa powinna być lekcją, przesłaniem dla nas wszystkich.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail