Dziennikarz postanowił się jednak bronić i w rozmowie z portalem natemat.pl przyznał: „wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł”. – Miałem myśli, że jest to zadanie do wykonania, które nie jest mi na rękę, ale trzeba sobie dać radę – przyznaje Olszański. - Wczoraj miałem mnóstwo telefonów. Dzwonili znajomi, zdziwieni, że coś takiego miało miejsce. Ale nikt nie mówił, że zgłupiałem, po co to robię. Wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł. „Pytanie na śniadanie” to audycja poranna, lifestylowa. Znając cechy prezesa Kaczyńskiego, wydawało mi się, że pomysł jego PR-owców na to, by w ten sposób ocieplać jego wizerunek nie jest do końca trafiony. I nie będzie to dla niego łatwa sytuacja – przyznaje odważnie dziennikarz.
Zdradził także jakie pytanie chciał zadać prezesowi Kaczyńskiemu. - Jeśli chodzi o politykę, to wiadomo było, że absolutnie nie. Ja jeszcze myślałem o pytaniu o samotność z wyboru. Czy to była kwestia jego wyboru? To wydawał mi się ciekawy wątek, ale zabrakło czasu - wyjawił Michał Olszański.
ZOBACZ TEŻ: Prezes PiS ujawnia w programie TVP 2: Koty walczą o mój tapczan!
Olszański zaznacza też, że został trochę postawiony w sytuacji bez wyjścia. - Nie ukrywałem, że jest to dla mnie sytuacja trudna, ale po chwili zastanowienia, musiałem podjąć decyzję. Skoro kierownictwo Pytania na Śniadanie ma taką wizję, że to my z Moniką mamy przeprowadzić wywiad, to z mojej strony powiedzenie, że tego nie zrobię, oznaczałoby jednoznacznie przerwanie współpracy. A ponieważ jestem dodatkowo dziennikarzem prowadzącym Magazyn Ekspres Reporterów w telewizji publicznej, podjąłem taką a nie inną decyzję – mówi Olszański i dodaje, że pytanie, które zostały zadane prezesowi Kaczyńskiemu nie były z nim wcześniej ustalone. - Tematycznie wiadomo było, że mamy rozmawiać o jedzeniu, o gustach kulinarnych prezesa, o jego stylu pracy, bo on bardzo dużo pracuje, mieliśmy rozmawiać o tym, jak on na wszystko znajduje czas. W związku ze zbliżającym się Dniem Matki, mieliśmy zapytać o jego relacje z mamą. A także o jego sympatię do zwierząt, zwłaszcza do kotów. To były pola, które zostały wyznaczone – zapewnia Olszański.