"Super Express": - MSZ rozstrzygnęło ostatnio konkurs na projekty wsparcia dla Polaków mieszkających na Wschodzie. Nie doświadczone fundacje, które do tej pory z powodzeniem działały na tym polu, ale założona półtora miesiąca przed konkursem i powiązana towarzysko z ludźmi z MSZ Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej zgarnia dotacje. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie wygrał lepszy?
Olga Iwaniak: - Nie widziałam projektu przedstawionego przez FRMO, więc nie mogę tego porównać. My natomiast od lat składaliśmy wnioski dotyczące reformy tamtejszych mediów polskich, która miałaby pomóc im rozwiązać różne problemy związane z funkcjonowaniem na trudnym wschodnim rynku. Aby móc tę reformę przeprowadzić, potrzeba wieloletniego ich finansowania, czego do tej pory nie ma.
- I nie będzie...
- Sądząc po tym, jak środki z Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostały rozdysponowane w tym roku, to mam wrażenie, że jego urzędnicy nie traktują Fundacji jako instrumentu do wspierania środowisk polskich i polonijnych na Wschodzie. Dziwi to tym bardziej, że jesteśmy fundacją Skarbu Państwa. Dotacja została za to rozproszona i rozdysponowana pomiędzy środowiska, które nie mają doświadczeń w pracy na Wschodzie.
- Pani fundacja działa od 1992
roku.
- Doświadczenie jest niezwykle istotne. Trzeba bowiem znać specyfikę regionu, aby wiedzieć, jak najlepiej wykorzystać dostępne środki.
- W tym roku decyzją MSZ zabraknie wam funduszy na jakieś
projekty?
- W ogóle nie otrzymaliśmy w tym roku pieniędzy na szkolnictwo polskie. Mimo że w warstwie deklaratywnej edukacja jest priorytetem MSZ, to dostaliśmy fundusze jedynie na przedszkola i Uniwersytety Trzeciego Wieku. To zupełne odwrócenie potrzeb. Trzeba też jasno powiedzieć, że myślenie o Polonii i Polakach na Wschodzie jest błędne. W Ministerstwie nie bierze się pod uwagę, że nadal trzeba ich aktywnie wspierać, ponieważ w przeciwieństwie do naszych rodaków w innych krajach, nie otrzymują oni pomocy od państw, w których funkcjonują.
Olga Iwaniak
Prezes Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie"