W mediach zawrzało po wywiadzie jakiego ks. prof. Wojciech Góralski udzielił "Naszemu Dziennikowi". Ksiądz stwierdził, że: - Mamy obowiązek przypominania tym, co poparli in vitro, że nie mogą przystępować do Komunii św. Może to także zrobić ksiądz przed mszą św., widząc, że osoba która publicznie poparła in vitro, a nie zmieniła swoich poglądów i trwa w grzechu ciężkim, może chcieć przystąpić do Komunii św. Dodał też, że powrót na łono Kościoła jest możliwy, ale pod pewnymi warunkami. - Idealnie byłoby, gdyby publicznie taka osoba oznajmiła, że popełniła błąd, głosując za in vitro, czy w przypadku prezydenta, podpisując ustawę. Forma zadośćuczynienia i pragnienie poprawy musi dawać pewność, że ta osoba szczerze żałuje, zmieniła poglądy i więcej by tak nie postąpiła - mówił.
Kilka słów na ten temat napisała też Monika Olejnik. Dziennikarka na oficjalnym profilu na Facebooku nawiązała do "instrukcji" jaką ks. Góralski przedstawił duchownym. Poszła jednak o krok dalej i dała księżom własną radę: - Ksiądz Profesor Wojciech Góralski przypomina Duchownym , że Prezydent Bronisław Komorowski nie może przystąpić do komunii, bo popełnił grzech publiczny. Podpisując ustawę o in vitro. Mam lepszą radę: Szanowni Księża, wyznawcy prof. Góralskiego, uciekajcie na widok Bronisława Komorowskiego :) - zażartowała Olejnik.
Czytaj: Olejnik OKRUTNIE DRWI z wakacji Andrzeja Dudy