Łatwo zauważyć, że Donald Tusk ostatnio kąsa Platformę Obywatelską. Szczególnie dobitnie dał temu wyraz, komentując głosowanie ws. podwyżek dla posłów (CZYTAJ TUTAJ). - Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu - ocenił. Wcześniej przywalił po tym, gdy projekt przyjęła Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. - Perfect Timing Day: przyznać wielkie podwyżki prezydentowi, rządowi i parlamentowi w rocznicę strajku 1980, w czasie rewolucji u najbliższego sąsiada, w szczycie pandemii, kiedy zaczyna się głęboka recesja - ironIzował były premier (WIĘCEJ TU). Być może taka krytyka wynika z frustracji Tuska. Rozmówca portalu Wprost - poseł KO - uważa, że byłemu "królowi Europy" nie w smak sytacja, w której znajduje się poza obiegiem politycznym w Unii Europejskiej.
ZOBACZ TAKŻE: Wstrząsające doniesienia kolegi o Andrzeju Dudzie: "Jest POŁAMANY psychicznie"
Informator Wprost powiedział coś jeszcze. - Kiedyś Tuska od razu łączyli z Merkel, kiedy do niej dzwonił. Teraz Merkel oddzwania do Donalda po tygodniu. A on czuje, że traci na znaczeniu nie tylko w Polsce, ale i w Europie - przekonywał. Dla Tuska ta opowieść o telefonie musi być bardzo upokarzająca.