Monika Olejnik jest wyjątkowo doświadczoną dziennikarką, która umie sobie radzić w trudnych czy niespodziewanych sytuacjach na wizji. Ostatnio gościem "Kropki nad i" był Leszek Miller, który zaliczył wpadkę w czasie programu. Nagle w studiu coś zaczęło dzwonić. Na dźwięk zareagowała prowadząca. - Zauważył pan? To pana telefon? Czy pana zegarek? Przypomina, że coś trzeba wziąć? - pytała ze śmiechem. Okazało się, że były premier zapomniał wyłączyć alarmu w swoim zegarku, jednak postanowił wybrnąć z niezręcznej sytuacji z uśmiechem. - To zegarek. W pani obecności nie ma nic ważniejszego niż taka dama. Udajemy, że tego nie ma, zapomniałem to wyłączyć - odpowiedział.
Sprawdź: Odkopała stare zdjęcie Agaty Dudy. Aj, aj, pierwsza dama nie będzie zachwycona
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak mieszka Monika Olejnik.
Leszek Miller krytykuje rząd u Moniki Olejnik
Poza tym Leszek Miller i Monika Olejnik rozmawiali między innymi o poczynaniach rządu w czasie czwartej fali pandemii. - Umarli nie głosują, a rząd jest zainteresowany tymi, którzy będą głosować. Elektorat PiS-u to ludzie, którzy nie chcą się szczepić. Różne badania socjologiczne pokazują, że na tych terenach, na których wygrywa PiS, stopień zaszczepienia jest niższy. To ludzie, którzy zachowują się podobnie jak pan prezydent, który powiedział, że jak widzi igłę od strzykawki, to się boi - mówił polityk. Według byłego premiera obostrzenia powinny zostać wprowadzone. - To rząd odpowiada za zdrowie i życie obywateli, a nie grupy posłów. Jestem zdumiony, że opozycja łapie się na tak proste chwyty. Pani marszałek chciała pokazać się na tle opozycji i pokazać, że biorą razem odpowiedzialność - ocenił w "Kropce nad i".