Popierał wojnę na Ukrainie. Do momentu aż zaginął jego syn
Dmitri Szkrebec tuż po wybuchu rosyjskiej wojny na Ukrainie zalewał rosyjski serwis społecznościowy vKontakte wpisami popierającymi "operację wojskową". Był wyraźnie dumny ze swego syna Jegora, który służył we Flocie Czarnomorskiej. Twierdził wręcz, że Ukraina nie powinna istnieć. Świętował też rocznicę zajęcia Krymu przez Rosjan, a nawet z dumą wychwalał Władimira Putina pisząc, że to jest jego prezydent.
Niestety, żeby otworzył oczy i przejrzał przez zasłonę propagandy musiała wydarzyć się w jego życiu tragedia. Krążownik "Moskwa" zatonął, a on nie był w stanie zdobyć żadnej informacji o losie syna. Odpowiedź z prokuratury, którą w końcu otrzymał była szokująca. Ewidentnie Dmitri zmienił zdanie w kwestii wojny.
Kłamstwa rosyjskiej prokuratury
Ojciec marynarza zamieścił potrzymane pismo z Prokuratury Wojskowej Floty Czarnomorskiej również w serwisie VK. Niezależny portal Meduza, który opisał sprawę, podkreśla, że nie potwierdzono autentyczności dokumentu.
Śledczy w piśmie stwierdzają, że Jegor Szkrebec został oficjalnie uznany za zaginionego, ale jego poszukiwania nie przyniosły rezultatów i zakończyły się niepowodzeniem.
Kuriozalne są dalsze słowa odpowiedzi w sprawie krążownika "Moskwa". Rosyjska prokuratura napisała bowiem także, że okręt "nie znalazł się na liście jednostek wojskowych i jednostek biorących udział w specjalnej operacji wojskowej". Co więcej przekonuje, że "Moskwa" nawet nie znajdowała się na wodach terytorialnych Ukrainy!
Tego było już za wiele dla zrozpaczonego ojca. Zwrócił uwagę, że Wyspa Węży to bez wątpienia rejon ukraińskich wód terytorialnych. We wpisach na serwisie pisze o kłamstwach, a ich autorów nazywa "szumowinami" i "nieludźmi".
Ponadto, gdy jeden ze znajomych Dmitra Szkrebeca poradził mu, by o szczegóły zapytał w wojsku, odpowiedział on mocnymi słowami: "Rozmawiałem osobiście z dowódcą floty, w obecności ludzi z FSB i prokuratury, wystarczająco dużo widziałem i słyszałem, nawet nie wiesz, jakimi jesteśmy dla nich śmieciami".