"Super Express": - Ostatnie sondaże pokazują, że różnica między PO a PiS stopniała do 2-5 procent. To początek końca hegemonii Platformy w sondażach?
Piotr Zaremba: - W ciągu ostatnich czterech lat już kilkakrotnie byliśmy świadkami, że PiS doganiał partię rządzącą, np. przy okazji afery hazardowej. Potem jednak te różnice znowu się powiększały. Teraz mamy jednak do czynienia z nieco inną sytuacją. PO realnie naraziło się olbrzymiej rzeszy wyborców zamieszaniem wokół recept oraz sprawą ACTA. Zarówno młodzi, jak i starzy poczuli się przez Platformę skrzywdzeni i to jest olbrzymia poraż-ka tej partii.
- Politycy PO bronią się, że to naturalne tąpnięcie w sondażach po nowym roku, gdy wszystkim ludziom żyje się gorzej.
- To kamuflowanie faktycznej przyczyny tego spadku poparcia. Bo trudno to tłumaczenie zastosować do blisko 10--proc. spadku poparcia dla partii rządzącej w sondażu TNS OBOP. Przede wszystkim pokazuje to, że polska demokracja nie jest jednak w pełni fasadowa, bo ludzie wciąż potrafią wyrazić swoje niezadowolenie względem rządzących. I premier powinien wyciągnąć z tego wnioski.
- Sondaże przyniosły też zaskakująco dobry wynik Ruchu Palikota - badania SMG/KRC wykazały aż 17 proc. poparcia dla tej partii.
- To może pokazywać, że to ta partia przejmuje największą cześć elektoratu niezadowolonego z rządów PO. Ale w sondażu TNS OBOP Ruch Palikota osiągnął już np. wynik 10 proc., a zyskiwały przede wszystkim PiS, SLD czy SP. To pokazuje jedno - zyskuje opozycja, ale trudno wskazać, kto w jej gronie korzysta najbardziej. Sama PO powinna jednak w końcu poddać refleksji swoją działalność i - zwłaszcza - unikać arogancji.
Piotr Zaremba
Publicysta "Uważam Rze"