Jarosław S. codziennie odwiedza więzienną siłownię w Opolu Lubelskim. Czasem ćwiczy godzinę, czasem trochę więcej. I daje z siebie wszystko. - Dobrze mi idzie. Odchudzam się dla żony, bo już niedługo się zobaczymy. Moja żona dostała zgodę na widzenie. Nie mogę się już doczekać - mówi nam „Masa” za pośrednictwem swojego pełnomocnika, mec. Franciszka Piątkowskiego.
Jarosław S. w areszcie odstawił słodycze, które dostał w paczce żywnościowej od żony i je tylko lekkie potrawy. Przypomnijmy, że ten były gangster mafii pruszkowskiej, trafił na trzy miesiące do aresztu po tym, jak lubelski sąd przychylił się do wniosku śledczych, uznając, że Jarosław S. „Masa” mógł popełnić liczne przestępstwa.
Jak informowała prokuratura, dotyczą one m.in. wyłudzeń kredytów, korupcji policjantów i urzędnika celnego, a także powoływania się na swoje wpływy przy załatwianiu pracy w policji. W sumie Jarosławowi S. postawiono osiem zarzutów. „Masie” grozi nawet 10 lat więzienia.