W obozach NKWD (...) w chwili obecnej przetrzymywana jest wielka liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników polskiej policji i organów wywiadu, członków polskich (...) partii, (...) organizacji powstańczych, zbiegów i innych. Wszyscy oni są zawziętymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego. Jeńcy wojenni, oficerowie i policjanci przebywając w obozach, próbują kontynuować działalność k-r [kontrrewolucyjną] i prowadzą antyradziecką agitację. Każdy z nich tylko czeka na uwolnienie, aby mieć możliwość aktywnego włączenia się do walki przeciwko władzy radzieckiej.
Przeczytaj koniecznie: Gleb Pawłowski w rocznicę Katynia: Nie sprowadzajmy historii do tej jednej daty
Tymi słowami ludowy komisarz spraw wewnętrznych Związku Sowieckiego Ławrentij Beria uzasadnił skierowany przed 70 laty, 5 marca 1940 roku, do Komitetu Centralnego partii bolszewickiej wniosek o rozpatrzenie w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelania, sprawy Polaków - więźniów obozów w Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie i wielu innych, wciąż odkrywanych miejsc. Na zachowanym dokumencie widnieją podpisy Józefa Stalina, Wiaczesława Mołotowa i pozostałych członków komunistycznego politbiura, potwierdzające ich zgodę na ostateczne rozprawienie się z jeńcami.
Najwyższe władze sowieckie jednomyślnie podjęły decyzję o dokonaniu planowej i masowej zbrodni powodowanej względami ideologicznymi i niechęcią do pańskiej Polski - zbrodni ludobójstwa. W uzasadnieniu podanym przez Berię znajdujemy też świadectwo wspaniałej patriotycznej postawy ofiar, spośród których zaledwie promil ugiął się pod presją kilkumiesięcznych przesłuchań, szykan i agitacji, ulegając namowom czekistów i decydując się na współpracę z Sowietami. Niemal wszyscy dochowali wierności złożonej przysiędze, wojskowemu honorowi oraz zobowiązaniom wobec własnej ojczyzny i narodu. W tej duchowej walce przeciwko sowieckiej władzy - od września 1939 roku okupującej połowę terytorium Rzeczypospolitej - nasi oficerowie, policjanci, urzędnicy pozostali do końca wierni narodowi i niepodległej Polsce, której służyli swoją pracą i dla której oddali życie.
Czytaj dalej >>>
Lista ofiar zbrodni katyńskiej, począwszy od odkrycia pierwszych grobów w kwietniu 1943 roku, stale rośnie. Zwłaszcza w ostatnich latach wciąż przybywa informacji o kolejnych miejscach kaźni i utajnionego przez lata pochówku naszych rodaków. Katyń pod Smoleńskiem, Piatichatki pod Charkowem, Miednoje pod Twerem, Bykownia pod Kijowem, Kuropaty pod Mińskiem - czas z całą pewnością dopisze tutaj nazwy kolejnych miejscowości. Nigdy też nie będziemy dysponować kompletnym katalogiem zamordowanych osób. Z szacowanej liczby ponad 20 tys. ofiar zaledwie w przypadku ok. 14 tys. posiadamy dokładne dane: imię i nazwisko, stopień wojskowy lub służbowy, datę urodzenia oraz miejsce i datę śmierci.
Od 20 lat Polska cieszy się pełną suwerennością, a Polacy korzystają z pełni demokratycznych swobód, w tym także z wolności słowa i badań naukowych. Władzom komunistycznym nie udało się unicestwić pamięci o tej straszliwej zbrodni, zdołały one jednak zatrzeć bardzo wiele jej śladów. Dlatego - mimo braku cenzury - w księdze dziejów naszego narodu Katyń zawsze świecić będzie białymi plamami niemożliwych już do ustalenia informacji. Te puste rubryki są wielkim oskarżeniem wobec sprawców tragedii sprzed 70 lat, a także wszystkich, którzy swoimi działaniami starają się wybielać lub relatywizować winę, którą za katyńskie ludobójstwo ponosi Związek Sowiecki.
Ale dla nas, Polaków, najważniejsza jest bijąca z Katynia chwała, którą okryli się najlepsi, niezłomni synowie naszej ojczyzny. Poczytuję sobie za powinność i zaszczyt, że jako prezydent Rzeczypospolitej mam okazję w imieniu narodu i państwa polskiego złożyć hołd tym, których sowiecki reżim skazał na śmierć i zapomnienie, a których ocaliła wierna pamięć bliskich i przyjaciół oraz milionów rodaków. Niech w ciągu najbliższych tygodni, gdy obchodzić będziemy 70. rocznicę zbrodni - zwłaszcza zaś owe tragiczne 44 dni pomiędzy 3 kwietnia a 16 maja, kiedy to enkawudziści dokonywali rozstrzeliwań - pamięć o nich będzie szczególnie obecna w polskich sercach. Oddajmy im cześć nie tylko pod pomnikami i na cmentarzach, lecz także w naszych domach i szkołach. Chwała bohaterom!