Kamila Biedrzycka: Adam Bielan krytykuje sposób rządzenia partią przez Jarosława Gowina, mówi też o błędach proceduralnych i chaosie formalno-prawnym w partii. Kto jest jej prezesem?
Marcin Ociepa: Wszystkie opinie Adama Bielana są z pewnością bardzo cenne dla niego samego i być może dla grupki jego fanów. Spawy wewnętrzne partii będą rozstrzygać jej organa. Adam Bielan już nie jest członkiem Porozumienia, więc jego troska o naszą przyszłość i o przywództwo jest nieszczera.
- Adam Bielan twierdzi, że pozostaje członkiem partii, a jego usunięcie było niezgodne ze statutem.
- Ma do tego prawo. Ale zdecydowana większość prezydium, stosunkiem głosów 22 do 2, zdecydowała wykluczyć z partii Adama Bielana (…) do tego mamy oświadczenie miażdżącej większości naszych parlamentarzystów, które potwierdza, że Bielan jest w błędzie i że jest już poza partią. Został wykluczony z powodu politycznego chuligaństwa. Pani Bielanowi i Bortniczukowi życzymy powodzenia, ale już poza Porozumieniem Jarosława Gowina.
- Głosowanie nie było tajne. A podobno tajne być musi.
- Statut mówi, że głosowanie musi być tajne ws. personalnych dotyczących organów partii, czyli przy wyborze. Nigdzie nie jest napisane, że nie można wykluczać członków z partii. Tym bardziej, że jesteśmy w dobie pandemii i nie ma bezpośrednich spotkań. Wynika z tego, że wykluczeni koledzy chcą partię sparaliżować, bo trzymając się ich logiki nie można podejmować żadnych decyzji, bo nie możemy się spotykać.
- Ile trwa kadencja prezesa Porozumienia?
- Trzy lata.
- Kiedy Jarosław Gowin ostatni raz został wybrany na to stanowisko?
- Tutaj nie ma prostej odpowiedzi, bo w 2017 r. mieliśmy w partii konwencję zjednoczeniową. Wtedy zapadł konsensus, że rozpoczęła się nowa kadencja.
- Bez ponownego głosowania ws. prezesa?
- Przegłosowano formułę, że tamta kadencja ulega przedłużeniu i rozpoczyna się na nowo, zwłaszcza, że mieliśmy serię krajowych kampanii wyborczych (…) poza tym statut mówi, że kadencja władz partii wygasa w momencie wyboru kolejnych władz. Nie ma tak, że kadencja się kończy jak, np.,w przypadku prezydenta Polski (…) w 2017 r. na kongresie nie było co do tego żadnych wątpliwości.
- Koledzy Bielan, Bortniczuk i Żalek się z tym nie zgadzają. A to czołowi politycy partii. Co się nagle stało? Bortniczuk do niedawna był jeszcze wiceministrem, dzięki Gowinowi.
- Stało się to, że koledzy od dłuższego czasu, ze względu na styl uprawianej przez siebie polityki, nie byli w stanie przekonać do siebie kolegów z partii i stopniowo się sami marginalizowali. Nie byli w stanie grać zespołowo. Grali wyłącznie na siebie. I zamiast wyciągnąć z tego wnioski, postanowili dokonać próby destabilizacji partii i jej wrogiego przejęcia poprzez jakieś kruczki prawne. Ale spełzną na niczym (…)
- Pana zdaniem to inspiracja prezesa PiS, który od czasu zablokowania wyborów kopertowych ma ograniczone zaufanie do Jarosława Gowina?
- Nie chce mi się w to wierzyć. Jarosław Kaczyński jest politykiem pragmatycznym, który umie liczyć i wie, że dzisiaj 13 posłów i 2 senatorów – czyli krytyczna większość dla koalicji – stoi murem za Jarosławem Gowinem i nie ma żadnych wątpliwości co do jego przywództwa w partii. Poza tym prezes PiS zawsze wydawał mi się człowiekiem honorowym i pakowanie się w tego typu rozróbę polityczną byłoby z pewnością skazą na jego wizerunku, na którą nie może sobie pozwolić.
- Skończy się rozłamem w partii, a co za tym idzie w koalicji Zjednoczonej Prawicy?
- Wydaje się, że nie ma ku temu powodów. Wszystko zależy od biegu wypadków w najbliższych dniach. Jarosław Gowin spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim, z Mateuszem Morawieckim, w sprawach państwowych rozmawiamy normalnie. I to jest największy żal, który mam do kolegów, że gdy wszyscy walczymy z pandemią, to oni zajmują się gierkami wewnątrz partii. My ten wstydliwy, wewnętrzny spór chcemy jak najszybciej zakończyć i skupić się na służbie publicznej, a nie na zajmowaniu się sami sobą. A do Adama Bielana i Kamila Bortniczuka już na zawsze przylgnie łatka tych, którzy w szczycie pandemii rozbijali jedność Zjednoczonej Prawicy.