Musimy go skreślić jako polityka. Dziś, zaraz, na zawsze. W tej roli nie zdał egzaminu. Skompromitował się. Koniec i kropka. Skompromitował się nawet nie tym, że brał narkotyki. Choć to oczywiście wysoce naganne, że polityk zażywa kokainę. Pamiętajmy, że samo zażywanie narkotyków nie jest jednak zabronione przez polskie prawo. Gdyby wyborcy w demokratycznym kraju chcieli wybrać człowieka, który deklaruje, że przyjmuje zakazane substancje, to niech go wybierają. Ja jednak dobrze myślę o Polakach i wiem, że nie wybraliby.
Skompromitował się nie tym, że zakładał sukienki. A niech zakłada, jak mu wygodnie. Kompletnie mnie to nie obchodzi. Obchodzi mnie jako obywatela, że uległ szantażystom. Właśnie przez kokainę i między innymi przez sukienki uległ im. Polityk, który daje się szantażować, popełnia polityczne SAMOBÓJSTWO. Szantażować może go bowiem każdy i wymagać od niego na przykład zmian w polskim prawie. Od agentów służb specjalnych, przez lobbystów do mafii i rozwiązłych kobiet. To szalenie niebezpieczne dla naszego kraju. Takich polityków musimy bez wahania eliminować z życia publicznego.
Mam nadzieję, że Krzysztof Piesiewicz napisze jeszcze niejeden poruszający scenariusz, ale w parlamencie nie powinniśmy go już oglądać.