Adam Niedzielski pytany o to, czy rząd rozwarza wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko koronawirusowy, przyznał, że takie rozmowy są prowadzone. "Rozmawiamy na ten temat, ale tu znowu poruszamy się w obszarze, gdzie decyzje nie zostały jeszcze podjęte" - powiedział minister zdrowia. Jego zdaniem, coraz trudniej przekonać niezdecydowanych do tego, by przyjęli szczepionkę, ale na razie rozmowy dotyczące obowiązkowych szczepionek dotyczą grup wysokiego ryzyka: seniorów oraz pracowników służby zdrowia. Waszym zdaniem, seniorów i medyków powinno objąć się obowiązkowymi szczepieniami?
Radio Plus: – Wielka Brytania i Izrael, czyli państwa, które najszybciej zaszczepiły swoich obywateli, teraz zmagają się z kolejną falą pandemii. To dla pana zaskoczenie?
Adam Niedzielski: – Należało się spodziewać, że wraz z normalizacją życia społecznego będziemy mieli zwiększoną mobilność, więcej interakcji, a więc więcej okazji do transmisji wirusa. Pojawiła się też mutacja, która jest bardziej zakaźna. Patrząc na oba te kraje, trzeba wysnuć dwa wnioski.
– Jakie?
– Pierwszy to taki, że mimo zaszczepienia możemy mieć do czynienia z przyrostem liczby zakażeń. Drugi, że dzięki szczepieniom mniej jest hospitalizacji i – co najważniejsze – jest zdecydowanie mniej zgonów w stosunku do zakażeń. Szczepienia w tych krajach mimo wzrostów zakażeń spełniają swoją funkcję, tak jak myśleliśmy, że będą spełniały.
– Czwarta fala w Polsce nie musi oznaczać czwartego lockdownu?
– Przewidywanie przyszłości jest zawsze bardzo trudne. W tej chwili w Wielkiej Brytanii jest powyżej 20 tys. przypadków dziennie. Odnosząc te liczby do skali Polski, oznacza to, że mielibyśmy ok. 15 tys. przypadków. To jest oczywiście dużo i taka liczba wywoła konieczność jakiejś reakcji. Natomiast pamiętajmy, że te 15 tys. nie przełoży się w tej samej proporcji co we wcześniejszych falach na liczbę hospitalizacji i w zdecydowanie mniejszym stopniu obciąży infrastrukturę szpitali.
– Ale jeżeli chodzi o obostrzenia: czy będzie inna polityka rządu w wypadku czwartej fali?
– Myślę, że zdecydowanie bardziej musimy się przyzwyczajać do tego, że koronawirus jest w naszym otoczeniu i w systemie opieki zdrowotnej będziemy go coraz bardziej traktowali jako zwykłą chorobę. W tym sensie, że w coraz mniejszym stopniu będziemy mu dedykowali infrastrukturę służby zdrowia. Tak samo będzie też z restrykcjami. One prawdopodobnie będą mniejsze, bo to nie będzie już tak zaburzało życia społecznego i gospodarczego. Oczywiście o ile nie wymknie się spod kontroli liczba zachorowań.
– Jakich restrykcji możemy się spodziewać?
– Na pewno musimy się przyzwyczaić do noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych. Patrząc na apogeum zakażeń w Wielkiej Brytanii, ewentualność pojawienia się czwartej fali w Polsce to druga połowa sierpnia. Jeśli rzeczywiście ten przejściowy wzrost zachorowań miałby miejsce i we wrześniu byśmy w niego wchodzili, to siłą rzeczy maseczki pozostaną nadal tym obostrzeniem.
– Mówił pan wczoraj, że rozważane jest wprowadzenie odpłatności za samo wykonanie szczepionki, preparat pozostałby darmowy. Chodzi o oszczędność dla budżetu czy o zmobilizowanie tych, którzy się do tej pory nie zaszczepili? Teraz jeszcze mogą zaszczepić się zupełnie za darmo, a za jakiś czas już niekoniecznie. Jaki jest argument?
– Tutaj prowadzimy różne dyskusje i analizy. Przede wszystkim gwarantujemy, że do końca września na pewno warunki szczepienia się nie zmienią.
– Ile szczepienie ewentualnie miałoby kosztować?
– W tej chwili sama usługa szczepienia kosztuje 60 zł, bo tyle NFZ refunduje przychodniom za każde wykonane szczepienie.
– Jarosław Kaczyński, pytany kilka tygodni temu o możliwość obowiązkowych szczepień, powiedział, że być może politycznie trzeba będzie bardzo dużo zaryzykować, jeżeli zachęty nie wystarczą. Jeśli faktycznie ten obowiązek miałby zostać wprowadzony, to miałoby to sens teraz, przed kolejną falą pandemii. Jest ten temat w rządzie analizowany?
– Tak, rozmawiamy na ten temat, ale tu znowu poruszamy się w obszarze, gdzie decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Natomiast mamy też taką sytuację, że niedawno ukazały się badania CBOS, które pokazują, iż chętnych do szczepienia bądź zaszczepionych jest sumarycznie w społeczeństwie 70 proc. i ich liczba raczej przestała się zwiększać. Mam niestety wrażenie, że dochodzimy do pewnego szklanego sufitu. Trudno jest po prostu przekonać tych nieprzekonanych, bo wszystkie argumenty i różnego typu działania zostały już podjęte. Przecież mamy różne takie motywatory zachęcające – w postaci loterii, w postaci takich działań promocyjnych. Kampania informacyjna też jest prowadzona na bieżąco.
– Ale kiedy ta decyzja zostanie podjęta? Jeżeli chodzi o odpłatność, mówi pan minister, że do końca września nic się nie zmieni. A kwestia obowiązkowego szczepienia? Jeżeli ma się to wydarzyć, to stanie się to przed czwartą falą właśnie?
– Tutaj rozmawiamy o scenariuszach, żeby w pierwszej kolejności obowiązkowym szczepieniem objąć te grupy , które są najbardziej narażone na ciężkie konsekwencje zakażenia. Czyli mówimy tu o seniorach. Ale mówimy też w pierwszej kolejności o medykach, bo przecież zaszczepienie tej grupy, które już miało miejsce, pokazało, jak bardzo zmniejsza się liczba zakażeń wśród personelu. A to było krytyczne zagadnienie w trakcie walki, szczególnie w drugiej fali.
– Sumując, obowiązkowe szczepienie brane jest pod uwagę w tej chwili w wariancie dla seniorów i pracowników służby zdrowia?
– Przede wszystkim dla pracowników służby zdrowia, bo to jest nawet postulat wysuwany przez to środowisko.
– Chciałem zapytać jeszcze o szkoły. Parę tygodni temu nie miałby pan wątpliwości, że od września dzieci będą się już uczyć stacjonarnie. Teraz to już nie jest takie oczywiste?
– Tutaj absolutnie moje nastawienie jest przez cały czas takie samo. Tak jak deklarowaliśmy wcześniej, zrobimy wszystko, żeby dzieci mogły normalnie wrócić do szkoły. Nauka zdalna niesie za sobą ogromne koszty m.in. psychologiczne i tutaj ta skłonność do akceptacji ryzyka jest po naszej stronie zdecydowanie większa. Oczywiście, biorąc pod uwagę również to, że ryzyko hospitalizacji będzie zdecydowanie mniejsze w wyniku akcji szczepień.
Rozmawiał Jacek Prusinowski