Obama i nadwiślański autorytaryzm
Barack Obama, mówiąc o możliwości osunięcia się Stanów Zjednoczonych w antydemokratyczne opary, wskazał, że obok Węgier Polska jest przykładem kraju, który w ciągu dekady z demokracji przekształcił się w państwo autorytarne i trzeba uważać, by nie pójść naszą drogą. Czy rzeczywiście nad Wisłą zapanował autorytaryzm z „Kaczorem-dyktatorem” (sic!) na czele?
Szczerze mówiąc, nie wiem, jakie kryteria wziął Obama pod uwagę, zaliczając nasz kraj do grona państw autorytarnych, ale nie mieścimy się nawet w najszerszej definicji takiego ustroju. Jasne, PiS zrobił wiele, by zdemontować mechanizmy kontroli i równowagi władz, które są solą demokracji liberalnej – ustroju, który zatriumfował na Zachodzie po II wojnie światowej. Nie oznacza to jednak, że z automatu staliśmy się krajem niedemokratycznym, w którym wódz i jego partia mają pełnię władzy w swoich rękach. Nie da się dziś Polski postawić na równi z takimi państwami, jak Białoruś, Rosja czy Turcja. Jasne, kierunek, który obrał PiS, jest dla polskiej demokracji niebezpieczny, ale antydemokratyczna rewolucja Kaczyńskiego zatrzymała się w pół drogi, bo ten utracił zdolność przeprowadzania zmian, które mogłyby nas przesunąć w stronę państwa, którego do grona europejskich demokracji zaliczyć już nie można.
Problem ze stwierdzeniem Obamy o polskim autorytaryzmie nie polega jednak na tym, że jest nieprawdziwe, ale na tym, że w ogóle padło. Możemy się zżymać na niedoinformowanie byłego prezydenta USA, na jego oszczercze słowa. Możemy wzywać go do przeprosin i zaprosić na korepetycje z Polski, ale Obama pozostaje politykiem, którego głos liczy się na świecie i nadal ma przemożny wpływ na rządzącą dziś Stanami Zjednoczonymi Partię Demokratyczną. Co więcej, jeśli prominentny przedstawiciel establishmentu Demokratów mówi o autorytarnej Polsce, to oddaje opinie całego tego środowiska o naszym kraju. Opinie, na które PiS zresztą dzielnie pracował przez lata swoich rządów. Słowa Obamy tłumaczą też, dlaczego Biden od stycznia nie zadzwonił jeszcze do Andrzeja Dudy.
Polecany artykuł: