Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: O takie pałowanie walczył

2012-05-17 4:00

Lech Wałęsa wczoraj ogłosił pomysł na nową strategię negocjacyjną w rozmowach ze związkowcami. Trzeba ich spałować. Można kibicować protestom Solidarności, i można się nimi oburzać. Natomiast jeśli ogólnoświatowa legenda ruchu związkowego namawia do tego, by robotnicze protesty rozwiązywać przemocą, to powstaje tak zwany dysonans poznawczy.

Tym dziwniejsze jest to wszystko, że owa legenda niedawno gorąco wspierała protesty przeciwko bankierom z Wall Street, w trakcie których dość rozpowszechnione były blokady i okupacje budynków. Czyżby - zdaniem byłego przywódcy Solidarności i faceta, który ma w Polsce za życia port lotniczy swojego imienia - znudzonym dzieciakom z amerykańskich campusów uniwersyteckich wolno było więcej niż polskim stoczniowcom? Odpowiedź jest tylko jedna. Lech Wałęsa od lat plecie nieprzemyślane androny. Może równocześnie popierać partie prawicowe i lewicowe, mówić o społeczeństwie otwartym i prawach "białych ludzi" do Warszawy. Wszystko mu się już od dawna miesza. To jakby kucharz, niegdyś światowej sławy, zaczął polewać golonkę czekoladą i serwować to wszystko pod ciemne piwo.

Na szczęście dla Wałęsy nie jest on sam. Od kilku dni jeden z moich przyjaciół intensywnie mnie przekonuje, żebym nie atakował ostro Stefana, bo przecież to bohater. Nie trzeba mnie do tego przekonywać. Ruch jest jedną z moich ulubionych organizacji podziemnych - nie było w nim żadnego plecenia o "prawdziwym socjalizmie", a była wolność i niepodległość. Moje dzieci będą wiedziały, że Niesiołowski siedział w więzieniu za ich wolność. Ale czy dlatego, gdy dziś jako poseł wyrzuca z Sejmu dziennikarkę, obraża moich kolegów, to mam go usprawiedliwiać jak jedna z redaktorek, że wszystko przez to, iż "Niesiołowski był atakowany kamerą"? I czy w ten sam sposób tłumaczyć tryskającego na starość agresją Władysława Bartoszewskiego albo Tuska i Kaczyńskiego, którzy wykopali rów pomiędzy Polakami? Byli w opozycji, więc są ponad prawem?

W mitologii walecznych bohaterów "wieku heroicznego" (opiewanych choćby przez Homera) Zeus Gromowładny zesłał na rajskie Wyspy Błogosławione, bo wiedział, że nie będą oni w stanie normalnie żyć pomiędzy ludźmi. My nie mamy Wysp Błogosławionych, nie mówiąc o Zeusie. Dlatego jedyne, co możemy zrobić, to z szacunkiem potraktować dzielną przeszłość naszych polityków, ale nie odpuszczać im dzisiaj. Wyżej wymienieni panowie, a także panowie Macierewicz, Borusewicz, Mazowiecki, Dorn, Olszewski, Wujec i cała reszta, za to, co robią dziś, powinni być krytykowani. Szczególnie że ludziom z zasługami wydaje się niesłusznie, że mogą więcej niż inni.