"Super Express": - Tygodnik "Polityka" opublikował kontrowersyjny artykuł o rtm. Pileckim...
Prof. Andrzej Paczkowski: - Kiedyś mawiano o niektórych osobach, że są osobistymi wrogami Pana Boga. A prof. Romanowski jest osobistym wrogiem IPN. Używa doprawdy powalającej argumentacji. Cytuję za artykułem: zdaje się mówić IPN...; mówi nam IPN...; historykom IPN...; czy IPN jest zdolny...; przez IPN rozjechany...; IPN dowodu nie dostarcza...; praktyki IPN...; stosuje się w IPN...
- Czyli?
- To jest oderwanie faktu, o którym on mówi, od autentycznego kontekstu. Bo gdyby złą książkę napisał pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, to wątpię, żeby ktoś krytykując książkę pisał: zdaje się mówić UJ...; mówi nam UJ...; historykom UJ...; czy UJ jest zdolny...
- Ja tak odbieram ten tekst: bawicie się w lustrację, opierając na archiwach UB i SB, a w nich jest pełno konfabulacji, i obrzucacie błotem takie ikony jak np. Wałęsa. W takim razie zagrajmy według tych zasad. Co według nich można powiedzieć o waszej ikonie Pileckim z ubeckich papierów? Rotmistrz posypał się w śledztwie?
- Podawał informacje rzeczywiste, które być może umożliwiły aresztowanie następnej osoby. To naganne z punktu widzenia techniki konspiracyjnej. Powinien był kilka dni wytrzymać, ażeby osoby z nim związane mogły zniszczyć dowody i próbować się ukryć. W konspiracji nie domagano się, aby nikt nic nie powiedział, ale aby jak najdłużej się z tym powstrzymał, dając szansę reszcie.
- Prof. Wysocki mówi, że grupa Pileckiego była rozpracowana, że bezpieka przed aresztowaniem wiedziała o niej wszystko.
- Może Pilecki miał jakiś pomysł na rozegranie tej sprawy - np. zakładał, że Maria Szelągowska już zdążyła się ukryć i zniszczyć dokumenty, a przecież wskazanej przez niego skrytki nie da się wsadzić do więzienia i skazać na karę śmierci. Zdarzało się, że aresztowani przez UB ważni ludzie konspiracji w dobrej wierze podejmowali działania, które wychodziły na złe ich środowisku - najbardziej znane są przypadki płk. Mazurkiewicza ps. Radosław i płk. Rzepeckiego ps. Ożóg.
- Jak uczyć o rotmistrzu Pileckim?
- Uczyć wszystkiego. Tak jak o Lechu Wałęsie. Był kiedyś "Bolkiem"? Był. I o tym trzeba mówić głośno. Człowiek jest tylko człowiekiem. Autor skrytykowanego w "Polityce" albumu o Pileckim znał dokumenty, ale nie zadawał sobie pytań, które nie mieściły się w jego sposobie widzenia rotmistrza. Tutaj profesor Romanowski ma rację: naukowiec nie powinien uciekać od pytań idących pod prąd jego przekonań. W tym przypadku chodzi o obraz niezłomnego rotmistrza, ochotnika do Auschwitz, który aresztowany przez UB od razu przekazał ważne informacje.
Prof. Andrzej Paczkowski
Historyk, Instytut Studiów Politycznych PAN