- Myśli pan, że ministerstwo chciało was ograć?
- W pewnym sensie tak się właśnie czuję. Wszyscy widzą, że środowisko jest zmęczone i rozdrażnione całą sytuacją. A protest nie umiera.
- Jednak pierwszy raz w historii protestu wiceminister Jarosław Zieliński przedstawił wam treść potencjalnego porozumienia na piśmie.
- To prawda, dostaliśmy część postulatów. Gdyby wiceminister wyszedł z ta inicjatywą w maju lub w czerwcu to dawno byśmy podpisali porozumienie i pracowali nad ewentualnymi rozbieżnościami.
- Z czego wynika ten ping pong między związkami zawodowymi a resortem? Zwłoka w tym przypadku nie działa na niczyją korzyść.
- Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Zarówno komendant główny policji, jaki i minister Joachim Brudziński twierdzą, że nasze postulaty są słuszne. Skoro są słuszne, to nie bardzo rozumiem, dlaczego dalej tkwimy w tym pozorowanym dialogu.
- Zbliża się Wszystkich Świętych, 1 listopada. Chwile później, 11 listopada, mamy Narodowe Święto Niepodległości. Według nieoficjalnych informacji część funkcjonariuszy policji zamierza skorzystać w tych dniach ze zwolnień lekarskich w ramach protestu. Namawia pan kolegów do L4?
- Absolutnie nie! Jeżeli ktoś oczekuje ode mnie, abym nawoływał do brania „lewych zwolnień” to dementuję. Nie zamierzam. Powiem więcej, nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek wziął tzw. „lewe zwolnienie:”. Choć jeżeli ktoś będzie chory lub przemęczony służbą, ponieważ brakuje nam ludzi, to pewnie na L4 pójdzie.
- Niektórzy sugerują, że zwolnienia L4 będą spowodowane właśnie protestem…
- Na pewno nie. Nie można organizować choroby tysiącom policjantów. Jeśli ktoś uda się na L4 to będzie to zapewne zasadne i będzie to miało podstawy w złym stanie zdrowia. Pamiętajmy, że obowiązkiem policjanta jest także dbanie o zdrowie. O ile jednak L4 nie jest częścią naszej akcji, to przyznam, że co chwilę trafiają do mnie wnioski, aby przestać się bawić i zradykalizować ten protest.
- To jest jakieś wyjście z sytuacji?
- Nie. Jesteśmy funkcjonariuszami policji i musimy działać zgodnie z prawem. Nie mogę narazić ludzi na konsekwencje postępowań dyscyplinarnych czy karnych.
- Wróćmy do Święta Niepodległości. Rokrocznie policja zabezpiecza Marsz Niepodległości w Warszawie. Wyobraźmy sobie, że z uwagi na zwolnienia lekarskie części funkcjonariuszy zabraknie, a dojdzie do wydarzeń wymagających interwencji. Kto za to odpowie?
- Za bezpieczeństwo obywateli odpowiada komendant główny policji i minister spraw wewnętrznych i administracji, a nie przewodniczący NSZZ Policjantów.
Rozmawiała Sandra Skibniewska