- Macierewicz komentuje akt dywersji: mocny atak na Tuska
- „NFZ się sypie, długi i bezrobocie rosną” – wylicza były szef MON
- „Służby ścigają przeciwników politycznych, zamiast chronić Polaków”
- „Polacy pytają, na czyje zlecenie niszczycie Polskę”
- W tle: eksplozja, uszkodzone tory i śledztwo służb specjalnych
Atak dywersji na torach. A Macierewicz uderza w Tuska
W poniedziałek rano premier Donald Tusk potwierdził, że eksplozja koło stacji Mika była „aktem dywersji”, najprawdopodobniej wymierzonym w pociąg na trasie Warszawa–Dęblin. Na miejscu pracują policja, CBŚ, prokuratura i eksperci.
W tym samym czasie były szef MON Antoni Macierewicz opublikował w mediach społecznościowych wpis, który natychmiast został odczytany jako reakcja na dramatyczne doniesienia o sabotażu.
Pilne! Tusk: "Celem było wysadzenie pociągu". Chciano doprowadzić do katastrofy
„Kolejny ‘sukces’ @donaldtusk: NFZ się sypie, długi i bezrobocie rosną, protesty wybuchają na każdym kroku…”
„Służby zamiast chronić Polaków – ścigają przeciwników politycznych”
W kontekście aktu dywersji na infrastrukturze kolejowej, słowa Macierewicza o służbach wywołały gorącą dyskusję:
„…a służby zamiast wykonywać swoją pracę zajmują się ściganiem przeciwników politycznych.”
Wpis padł w momencie, gdy państwo stoi wobec realnego zagrożenia sabotażem infrastruktury krytycznej.
„Na czyje zlecenie Polskę niszczycie” — najmocniejsze uderzenie
Były minister kończy swój wpis jednym z najbardziej kontrowersyjnych zdań:
„Polacy widzą coraz więcej — zadają pytanie, na czyje zlecenie Polskę niszczycie.”
Przeciwnicy PiS odczytali to jako próbę wykorzystania sytuacji na torach do politycznego ataku, podczas gdy zwolennicy partii uznali to za „trafną diagnozę”.
Śródtytuł: Polityczna wojna po akcie dywersji
Eksplozja na torach uruchomiła lawinę oskarżeń w polskiej polityce. Rząd mówi o „bezprecedensowym akcie dywersji” i zapowiada ściganie sprawców. Macierewicz i część opozycji przedstawiają incydent jako element szerszego „chaosu państwa” pod rządami Donalda Tuska.