"Super Express": - Jak pan ocenia sobotnie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego?
Jarosław Gugała: - To była deklaracja dobrej woli i nic poza tym. Żadnych konkretów. Słyszeliśmy bardzo ogólne wezwania do zakończenia wojny polsko-polskiej oraz do "prowadzenie mądrej i dobrej polityki gospodarczej". Zwraca też uwagę brak charakterystycznej dla prezesa PiS retoryki konfrontacji. Za wcześnie jednak, by mówić o tym, na ile ta zmiana jest autentyczna. Kaczyńskiego możemy oceniać tylko na podstawie jego wcześniejszych wystąpień oraz aktualnych wypowiedzi innych polityków PiS. I jedno, i drugie należy oceniać krytycznie.
- Czy ta zmiana wizerunku zwiększy szanse Kaczyńskiego w wyborach?
- Wątpię. Szansą na jego zwycięstwo jest zdolność zmobilizowania elektoratu PiS. Ten jednak jest przyzwyczajony do agresywnej retoryki tej partii. Dotąd zwolennicy braci Kaczyńskich przedstawiali ich jako ofiary spisku tzw. salonowców, którzy dążyli do zafałszowania ich wizerunku w mediach. Natomiast stosowany dziś przez Kaczyńskiego język zgody może okazać się mało przekonujący dla jego elektoratu.
Jeżeli ktoś ciągle namawia pana do walki, a potem nagle zaczyna od niej odwodzić w imię pojednania, może się pan poczuć zdezorientowany, a nawet zdradzony. Część elektoratu PiS widzi sens polityki właśnie w walce. Teraz ich lider wydaje się nie wiedzieć, co robić i wykazuje brak woli do walki. Dziś nie tylko zniknęła dawna retoryka, ale nie pojawił się w jej miejsce żaden konkretny program. Pozostały tylko pustka i żal.
Jarosław Gugała
Redaktor naczelny "Wydarzeń" w Polsacie