Gdyby wybory parlamentarne odbyły się dzisiaj, to Zjednoczona Prawica osiągnęłaby wynik na poziomie 39,7 proc., co nie wystarczyłoby to samodzielnej większości w Sejmie. Na drugim miejscu znalazłaby się Koalicja Obywatelska, na którą chęć oddania swojego głosu wyraziło 28,1 proc. ankietowanych. Na podium znalazłaby się jeszcze Lewica, którą wybrałoby 9,9 proc. wyborców. W tym przypadku zwraca uwagę fakt, że wynik ten jest znacząco wyższy niż ten uzyskany przez Roberta Biedronia w pierwszej turze wyborów prezydenckich).
Zobacz: Minister Sławomir N. zatrzymany przez CBA. Korupcja i gigantyczne pieniądze w tle
Na czwartym miejscu znalazłaby się Konfederacja, na którą swój głos zechciało oddać 8 proc. badanych. 5-punktowy próg wyborczy przekroczyłoby ponadto Polskie Stronnictwo Ludowe z wynikiem 5,8 proc (również dużo lepszy wynik, niż suma głosów na szefa partii Władysława Kosiniaka-Kamysza w pierwszej turze wyborów prezydenckich).
Warto jednak nadmienić, że aż 8,6 proc. ankietowanych nie było zdecydowanych co do wyboru i poparcia konkretnego ugrupowania.
Jak wyglądałaby frekwencja? Czy Polacy poszliby ponownie tak licznie jak w drugiej turze wyborów prezydenckich, gdzie oficjalna frekwencja wyniosła 68,12 proc.? Otóż niekoniecznie... Chęć udziału w wyborach parlamentarnych, gdyby odbywały się w najbliższym czasie, zadeklarowało 62,1 proc. badanych (48,9 proc. odpowiedziało, że zdecydowanie wzięłoby w nich udział, podczas gdy 13,2 proc. wskazało na odpowiedź raczej tak).
Łącznie 37,2 proc. ankietowanych stwierdziło, że nie wzięłoby udziału w wyborach, w tym 23 proc. odpowiedziało, że zdecydowanie nie wzięłoby udziału, a 14,2 proc. wskazało na odpowiedź raczej nie.
Zaledwie 0,7 proc. badanych nie miało zdania na ten temat.
Polecany artykuł: