Dyskusja o zmianie kandydata rozgorzała po decyzji o przesunięciu wyborów parlamentarnych. Małgorzacie Kidawie-Błońskiej nie pomógł słaby występ podczas debaty prezydenckiej w Telewizji Polskiej. Według sondaży Kidawa-Błońska traci dystans nie tylko do Andrzeja Dudy, ale również m.in do Szymona Hołowni czy Władysława Kosiniaka-Kamysza.
ZOBACZ KONIECZNIE: Tylko u nas! TRWAJĄ wybory prezydenckie. Jak głosować?
Dr. Dawid Piekarz z Instytutu Staszica stwierdził w rozmowie z portalem dorzeczy.pl, że zmiana kandydata byłby najlepszym możliwym posunięciem.
– Kidawa-Błońska pobiła chyba rekord Polski w traceniu poparcia, więc z punktu widzenia Platformy wymiana kandydata byłaby jak najbardziej uzasadniona. No ale Borys Budka dalej w to brnie, mówiąc, że Kidawa-Błońska będzie kandydować. Jeżeli PO chcę się w ogóle liczyć w tej kampanii, to musi mieć kandydata, który będzie w stanie nawiązać walkę już nie tylko z Andrzejem Dudą, co z innymi kandydatami opozycji – powiedział Piekarz.
Politolog wskazuje również, że Platforma Obywatelska działa nielogicznie próbując rozliczać rząd za nieprzeprowadzenie wyborów w pierwotnym terminie. Według dr. Dawida Piekarza polityczne ruchy Borysa Budki mogą szokować, ponieważ działa on zupełnie inaczej niż powinien.
– Bo los rzuca Borysowi Budce jedno koło ratunkowe za drugim, a on je z dumą odrzuca i twardo postanawia tonąć. Pierwsza sprawa to oferta Gowina dotycząca przedłużenia kadencji prezydenta, która była dla Budki świetnym resetem, bo w tej chwili to kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska najbardziej traci w sondażach. Teraz, zamiast trąbić o sukcesie, że to dzięki opozycji nie udało się zrobić wyborów 10 maja, które w narracji Platformy miały być śmiertelnym zagrożeniem, niedemokratyczne itp., Budka przekręca wajchę w drugą stronę – przyznaje.