"Jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji” – napisał na Twitterze Donald Tusk. Do sieci trafiło nagranie, które zarejestrował kierowca innego samochodu przejeżdżający przez Wiśniewo. Na filmiku widać stojące na poboczu auto Tuska i policyjny radiowóz.
Interia powołując się na rozmowy z prominentnymi politykami partii wskazuje, że osoby, które według działaczy powinny zadbać o kierowcę Tuska to Monika Krzepkowska, dyrektorka biura krajowego, oraz Marcin Kierwiński sekretarz generalny partii.
Jednocześnie jak podaje Interia ani Krzepkowska, ani Kierwiński "nie mieli w tym przypadku za dużo do powiedzenia". - Donald Tusk zdecydował, że sam poprowadzi partyjną skodę superb - informuje portal.
- To samochód służbowy, a przewodniczący jest jego dysponentem. Korzysta z niego przede wszystkim kierownictwo. Kiedy jest potrzeba, szef jedzie z kierowcą. Gdy decyduje, żeby jechać sam, też ma do tego pełne prawo - tłumaczy Interii jeden z polityków zorientowanych w sprawie.
W Polsce od wielu lat najwyższy mandat, jaki może nałożyć policja, wynosi 500 zł. Prawo jazdy zatrzymuje się na trzy miesiące po przekroczeniu w terenie zabudowanym prędkości o ponad 50 km/h.
Część internautów nie pozostawiła na Tusku suchej nitki. "Powinni mu skonfiskować auto", "powinien dożywotnio stracić prawo jazdy" - czytamy w komentarzach pod postem na Facebooku Super Expressu. Równie wiele osób broni szefa Platformy Obywatelskiej. "Nie czepiajcie się człowieka bo już został ukarany i tyle!", "To i tak jest wysoka kara" - komentują internauci.