- Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła zażalenie na umorzenie sprawy Sławomira Nowaka, powołując się na wątpliwości proceduralne.
- Decyzja sądu o umorzeniu na posiedzeniu organizacyjnym budzi sprzeciw prokuratury, która uważa, że sąd przekroczył swoje kompetencje.
- Prokurator okręgowy podkreśla potrzebę wyjaśnienia rozbieżności formalnych i procesowych, a także obronę zasady dwuinstancyjności.
Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję sądu
Jak poinformowano na stronie Prokuratury Okręgowej w Warszawie, jej szef Michał Mistygacz skierował zażalenie na postanowienie o umorzeniu tzw. polskiego wątku sprawy Sławomira Nowaka, w której byłemu ministrowi transportu zarzucono m.in. przyjmowanie łapówek. Decyzję o umorzeniu sąd podjął 19 września br., uzasadniając ją „oczywistym brakiem podstaw oskarżenia”.
Mistygacz przyznał, że „zasadność kierowania aktu oskarżenia w niniejszej sprawie budzi wątpliwości”, jednak zwrócił uwagę, że możliwość umorzenia sprawy już na etapie posiedzenia organizacyjnego wywołuje poważne wątpliwości prawne.
Spór o granice kompetencji sądu
Według prokuratora, posiedzenie organizacyjne powinno służyć wyłącznie ustaleniu terminów rozpraw czy przesłuchań świadków. Tymczasem w tej sprawie sąd zdecydował o umorzeniu postępowania, co – zdaniem Mistygacza – mogło wykraczać poza jego uprawnienia.
Podkreślił jednocześnie, że jego decyzja „nie podważa oceny materiału dowodowego dokonanej przez prokuratora obecnego na posiedzeniu”, lecz wynika z potrzeby wyjaśnienia wątpliwości proceduralnych.
Niezależność prokuratorów i konstytucyjne zasady
Mistygacz zaznaczył, że jego działania „stanowią wyraz szacunku dla niezależności prokuratora prowadzącego”, a wniesienie środka odwoławczego jest elementem konstytucyjnej zasady dwuinstancyjności postępowania. Jak dodał, „w przypadku czynów korupcyjnych tylko prokurator może wnieść środek odwoławczy, gdyż brak jest pokrzywdzonego”.
Sprawa Nowaka i zarzuty korupcyjne
Sławomir Nowak, były minister transportu w rządzie Donalda Tuska, został w 2021 roku oskarżony o szereg przestępstw korupcyjnych. Według aktu oskarżenia miał przyjąć ponad 6,1 mln zł łapówek w czasie, gdy kierował ukraińską agencją drogową Ukrawtodor.
W Polsce zarzuty dotyczyły przyjęcia co najmniej 320 tys. zł za pomoc w zdobyciu stanowisk w spółkach Skarbu Państwa oraz 760 tys. zł za zorganizowanie spotkania biznesowego w Gdańsku. Sąd wyłączył te wątki do odrębnych procesów.
Obrończyni Nowaka, mec. Joanna Broniszewska, podkreślała, że jedynym dowodem w tzw. polskim wątku są „wyłącznie pomówienia Jacka P.”, który wcześniej dobrowolnie poddał się karze.