Pegasus to szpiegujące oprogramowanie, pozwalające na niemal pełną kontrolę smartfona. Służby mogą dzięki niemu przechwytywać rozmowy, wiadomości, kopiować dowolne dane, a nawet je modyfikować i wgrywać swoje treści. PiS był i jest oskarżany o nielegalne używanie Pegasusa, ale przede wszystkim o wykorzystywaniem go w celach politycznych. Okazuje się jednak, że i nowa władza ma chrapkę na izraelskie oprogramowanie, o czym powiedział nam Witold Zembaczyński nie owija w bawełnę, - Pod odpowiednią kontrolą powinniśmy mieć prawo do korzystania z cyberbroni, żeby chronić nas przed przestępczością i ruską agenturą. Zajmować się tym muszą jednak poważni ludzie, a nie faceci z gumowym uchem – mówi członek sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa.
Oburzenia nie kryje Sebastian Kaleta (35 l.) z Suwerennej Polski. - Co za obłuda. Kiedy rządzi jaśnie oświecona koalicja Tuska to państwo potrzebuje takich narzędzi, wcześniej były one wielkim zagrożeniem – ironizuje były wiceminister sprawiedliwości. Tymczasem od września 2021 r. izraelski producent Pegasusa odmawiał przedłużenia polskiemu rządowi licencji na korzystanie ze szpiegowskiego oprogramowania.
CZYTAJ: Kaczyński pierwszy będzie zeznawał ws. Pegasusa? Szykuje się piorunujące przesłuchanie