Córka Donalda Tuska na swoim blogu prezentuje klasę, o której jej fanki mogą ledwie pomarzyć. Kasia nie musi martwić się o finanse, więc bez problemu kupuje markowe i drogie rzeczy, pisząc swoim obserwatorkom, że taka inwestycja na pewno się opłaci. Trzeba przyznać, że Tuskówna od samego początku namawia do życia według zasady "mniej znaczy więcej" i nie popiera nachalnego konsumpcjonizmu.
I właśnie w tym duchu planuje spędzić nadchodzące Boże Narodzenie. Kasia Tusk pokazała na Instagramie osobliwą fanaberię: zamiast kupować choinkę, w tym roku... wypożyczyła ją ze specjalnego punktu! Mało tego, zapakowała ją do bagażnika i pod kłującym czubkiem wystającym nad głową zrobiła sobie zdjęcie.
Internauci nie mieli litości i chociaż w większości pochwalili pomysł Kasi, zauważyli także, że takie drzewko musi być dobrze przechowywane, by idea ekologii miała sens. - Ona uschnie po szoku termicznym... Choinkę powinno się teoretycznie trzymać do Matki Boskiej Gromnicznej czyli ponad 4tyg. W Skandynawii trzyma się do Trzech króli. Ale jak ktoś chce choince dać drugie życie to przed Sylwestrem musi ja oddać lub trzymać na zewnątrz - napisali.