W badaniach wirusa pobranego od polskich norek, które przeprowadził Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach, nie stwierdzono najbardziej niebezpiecznych mutacji: brytyjskiej, południowoafrykańskiej czy brazylijsko-japońskiej, ale zidentyfikowano typowo ludzką mutację Y453F. – Pojawienie się zakażeń SARS-CoV-2 u norek z równoległym zakażeniem człowieka jest informacją, która powinna istotnie niepokoić. Zagraża to bowiem zdrowiu publicznemu. Na fermach wirus rozprzestrzenia się bardzo szybko poprzez kontakt pośredni i bezpośredni, czemu sprzyja duże zagęszczenie zwierząt. Z drugiej strony niewielka odległość między fermami stanowi czynnik ryzyka szybkiej transmisji wirusa z fermy na fermę – ocenia prof. dr hab. Krzysztof Niemczuk, dyrektor PIWet-PIB w Puławach.
PRZECZYTAJ TEŻ:
Awantura podczas wywiadu z człowiekiem Dudy! Znany profesor nie wytrzymał
Jak podkreśla, badania duńskich naukowców ujawniają, że jedna z mutacji, którą stwierdzono u norek i zakażonych tym wariantem SARS-CoV-2 ludzi, może powodować zmniejszoną skuteczność terapeutyczną osocza pochodzącego od ozdrowieńców.
– Prowadzone są też badania w odniesieniu do skuteczności szczepień przeciw tej mutacji – mówi prof. Krzysztof Niemczuk.