Sprawa ewentualnych podwyżek dla posłów mocno poróżniła m.in. Donalda Tuska i przewodniczącego PO, Borysa Budkę. - Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu. Ogarnijcie się, proszę - napisał wówczas były premier na swoim Twitterze. W odpowiedzi usłyszał od Budki, że "jako honorowy PO zamiast tweeta mógł mi wysłać SMS-a i byłoby to racjonalne”. Oceniając byłego lidera PO dodał, że uważa Tuska za „kiedyś bardzo dobrego lidera i premiera” dodając, że w czasach trudnych „nie można grać na osłabienie swojej formacji”.
Zobacz: Tusk swoim wpisem niewątpliwie zaszkodził Platformie - Andrzej Stankiewicz (Onet)
Do sprawy tej nawiązał w rozmowie z "Newsweekiem" Rafał Trzaskowski. - Rozmowa o tym, jakie powinny być zarobki polityków i samorządowców, jest kiedyś potrzebna. Przypominam, że Jarosław Kaczyński, na którego obsługę z budżetu państwa wydajemy miliony złotych, obciął pensje polityków o 20 proc. Poza tym, jeśli chcemy ściągnąć do polityki lepszych ludzi, będziemy musieli kiedyś wrócić do tej dyskusji. Stawianie nam zarzutu, że w ogóle rozmawiamy z PiS w Sejmie, jest nieporozumieniem - tłumaczył.
Trzaskowski skrytykował również słowa Tuska, które ten wypowiedział w tygodniku "Polityka". Były szef Rady Europejskiej wskazywał, w jaki sposób opozycja może wygrać z partią Jarosława Kaczyńskiego. - Po pierwsze: błędy muszą być domeną władzy, nie opozycji. Kto rządzi, popełnia błędy, te nieuchronne. Opozycja musi być bezbłędna. Po drugie: waleczność musi być cechą opozycji. To Platforma musi codziennie skakać PiS do gardła. Nie bać się twardej konfrontacji. Nie paktować z władzą. I po trzecie: nie wstydzić się własnych emocji, poglądów i przeszłości. Nie przebierać się. W żadnym przypadku nie upodabniać się do PiS. Być zawsze alternatywą, nigdy uzupełnieniem – tłumaczył Tusk. Jak się jednak okazuje, tak konfrontacyjna postawa nie jest wcale w smak Trzaskowskiemu. Odniósł się on do tych słów, mówiąc, że "parlament jest od tego, żeby rozmawiać, a opozycja, żeby być wiarygodna, nie może być totalna". - Jeszcze parę miesięcy temu Donald Tusk mówił, że wybory wygra ten, kto zbuduje mosty i zdoła porozumiewać się z elektoratem, który na nas nie głosował, a nie będzie tylko spierał się z PiS. Trzeba punktować PiS, ale też budować mosty. Samym antypisem wyborów nie wygramy - podkreślił, deprecjonując wskazania byłego premiera. Co więcej, na koniec podkreślił, że Tuska nie ma już w polskiej polityce i że "trzeba patrzeć w przyszłość, a nie dawać asumpt PiS do ciągłego rozdrapywania ran z przeszłości".