„Słowik” wspomina, że z duchownym po raz pierwszy zetknął się w w domu artystów weteranów w Skolimowie. Wtedy też duchowny udzielił mu spowiedzi. „Cierpliwie wysłuchał wszystkich moich grzechów, uwierzył w moją szczerą chęć naprawy (...)” - przyznał gangster. Spotkanie miało wywrzeć ogromny wpływ na „Słowika” - po spowiedzi zaczął interesować się sztuką i pielgrzymować do Ziemi Świętej. Wspólnie z ks. Orzechowskim odbył w sumie cztery takie podróże, a podczas jednej z nich wziął ślub z Moniką Banasiak (57 l.).
„Przy dźwiękach muzyki wchodzimy do domu Chrystusa i w obecności pielgrzymów, świadków, ksiądz Orzechowski wraz z księdzem Ireneuszem i wikariuszem lubelskiej parafii udziela nam ślubu (…). W tej małej grocie, w której żyła rodzina Jezusa Chrystusa” - relacjonował boss „Pruszkowa”.
O niezwykłej przyjaźni z księdzem Andrzej Z. opowiada w książce „Słowik. Skazany na bycie gangsterem”, która ukazała się kilka dni temu nakładem wydawnictwa Harde