- Poznaliśmy się 45 lat temu w kwietniu na rajdzie harcerskim w Puszczy Kampinoskiej. Chociaż najpierw, to może zabrzmi zabawnie, poznałam jego buty. Świetne buty turystyczne, rarytas w tamtych czasach, które czasem moi koledzy pożyczali na wycieczki i rajdy. Na jeden z takich rajdów zaprosili właściciela tych butów. Nie zaiskrzyło od razu. Parą zostaliśmy dopiero po dwóch latach. Bardzo ważne dla nas było harcerstwo. Mąż był bardzo szarmancki, błyskotliwy, z fajnym poczuciem humoru, pełen pomysłów - opowiada nam Anna Komorowska. - Oboje byliśmy studentami. Ja studiowałam filologię klasyczną, mąż historię. Zawsze staraliśmy się spotykać podczas tzw. okienek, przerw pomiędzy zajęciami. Podczas jednego z takich spotkań mąż mi się oświadczył. Była jesień. Spacerowaliśmy po Krakowskim Przedmieściu. Zapytał, czy wyjdę za niego, a ja bez wahania się zgodziłam. Pierścionek wybraliśmy razem. Poszliśmy do sklepu jubilerskiego na Nowym Świecie. Od razu spodobał nam się ten sam pierścionek.
Mam go do dziś. Szeroka srebrna obrączka z wtopionymi kamykami - mówi z uśmiechem pierwsza dama. - Ślub wzięliśmy w Warszawie w 1977 roku w kościele św. Antoniego Padewskiego. Po mszy zaprosiliśmy najbliższą rodzinę na obiad, wieczorem zaprosiliśmy przyjaciół. Nasz związek pobłogosławił zaprzyjaźniony ksiądz. Śmiejemy się, że do dzisiaj ponosi tego skutki. Poprosiliśmy go bowiem o ochrzczenie naszych dzieci i potem wnuków, udzielał również ślubu naszym dzieciom - wspomina Anna Komorowska. Jak wygląda teraz ich życie? - Ciągle o siebie dbamy i wspieramy. Mimo tempa i ilości obowiązków pielęgnujemy chwile, które spędzamy tylko we dwoje. Wychodzimy chętnie prywatnie do kina czy teatru lub po prostu na spacer z psami. Te momenty oddechu są bardzo cenne. Przez te pięć lat prezydentury udało nam się zachować normalność - zapewnia pierwsza dama.
Zobacz: Pogrzeb ojca Kukiza [ZDJĘCIA]