"Super Express": - Ludowcy rozpoczęli szeroko zakrojoną kampanię "Co udało się osiągnąć PSL", w której wyraźnie stawiają się na kontrze do współkoalicjanta. Dziwi pana, że tuż po osiągnięciu porozumienia w sprawie emerytur PSL zaczyna podszczypywać PO?
Dr Wojciech Jabłoński: - Akurat dla PSL to może być dobry pomysł. To przecież partia, która współtworzyła wiele rządów po 1989 roku, a o ich osiągnięciach z tych czasów tak naprawdę nie wiadomo prawie nic. Poza, oczywiście, osiągnięciami istotnymi dla samego Pawlaka i jego partyjnych kolegów.
- Pewnie ma pan na myśli obsadzanie państwowych stanowisk przez ludzi PiS...
- A jakże. Dlatego wydaje mi się, że to hasło "Co udało się osiągnąć PSL" brzmi trochę ironicznie. Przecież jeśli ludowcy będą chcieli powiedzieć, ile naprawdę uzyskali dla siebie w kolejnych koalicjach rządowych, będzie to odkrycie na miarę afery Watergate.
- Może wreszcie udałoby się nam dowiedzieć, na jakich państwowych etatach poukrywali się peselowcy.
- (śmiech) Niewykluczone, że po raz pierwszy powiedzą nam prawdę o sobie.
- Na razie wygląda jednak na to, że skupią się na reformie emerytalnej i tym się będą chwalić. Myśli pan, że to ucieczka do przodu?
- Na to wygląda. Przecież dotychczasowy plan PSL, mający na celu podniesienie swoich słupków procentowych poprzez stawanie okoniem wobec propozycji PO, wyraźnie nie wypalił. Dlatego chce zdobyć sympatię wyborców, pokazując, ile mu zawdzięczają. To jednak ryzykowny plan.
- Czemu?
- Ponieważ tak naprawdę nie ma się czym pochwalić. Co najwyżej był hamulcowym kolejnych rządów. Szczerość jest ważna w komunikacji społecznej, ale dla PSL może się ona okazać zabójcza.
- Wyborcy kochają bohaterów, a premier Pawlak na takiego się kreuje. Przecież to jego niezłomna postawa pozwoliła wybić zęby potworowi reformy emerytalnej...
- Tak, ale kto temu da wiarę? Wszystkie partie polityczne, łącznie z PSL, zaniechały wysiłków na rzecz wyjaśnienia tego, o co w tej reformie emerytalnej chodzi. Doszło nawet do tego, że przeciwko niej protestowali ludzie w dojrzałym wieku, których ta reforma nie obejmie. Nie wiem więc, jak wyjaśnią, czemu są tacy bohaterscy.
- Te podskoki ludowców nie doprowadzą w końcu do wyczerpania się anielskiej cierpliwości premiera?
- PSL musi pamiętać, żeby nie przeciągnąć struny, tak jak miało to miejsce za czasów koalicji z Leszkiem Millerem. Wiadomo, że trudno jest w polityce mieć ciastko i jednocześnie je zjeść, a Waldemar Pawlak najwidoczniej chce tej sztuki dokonać. Tylko czy z tym śmiesznym hasłem kampanii propagandowej mu się to uda?
- Myśli pan, że ma szanse? Do tej pory PSL słynęło raczej z siermiężnej autopromocji.
- To się okaże. Jednak zbyt duży kontrast w stosunku do poprzedniego wizerunku i usilna próba bycia po raz pierwszy partią ofensywną, może okazać się niewiarygodna dla wyborców. Nie rozumiem, czemu PSL zamiast cicho siedzieć na swoich stanowiskach, próbuje się wychylać. To ściągnie uwagę opinii publicznej i mediów, które w końcu zaczną bliżej przyglądać się interesom tej partii.
Dr Wojciech Jabłoński
Politolog, ekspert ds. wizerunku