Chłopcy do bicia
Spełnił się najgorszy scenariusz – na granicy z Białorusią znaleziono pierwsze ofiary śmiertelne. Troje imigrantów prawdopodobnie zmarło z wychłodzenia.
Premier Morawiecki wyraził ubolewanie, dodał jednak, że mimo wszystko o wiele więcej osób ratujemy. Czyli per saldo wychodzimy na plus.
Wypowiedział się również prezydencki minister Andrzej Dera. Twardy gość. Ale wiadomo, jak chcesz pracować u prezydenta Dudy: „Musisz być twardy. Tam nie ma żartów. Jak nie umiesz, znaczy, się nie nadajesz”.
Pan Dera nadaje się jak najbardziej.
– To ich wybór, powiedział. – Tych, którzy zdecydowali się nielegalnie przekroczyć granicę.
Jasne – mogli się przynajmniej cieplej ubrać…
My – twierdzi kolejny „twardy” facet w rządzie, minister spraw wewnętrznych Kamiński – bronimy granic UE.
Dlaczego więc nie zgadza się, by w wydarzeniach brali udział przedstawiciele wyspecjalizowanej unijnej służby granicznej Frontex? Pan Kamiński stanowczo nie godzi się także na obecność dziennikarzy w strefie bezpośrednich działań granicznych.
– To, że będziecie kilometr dalej relacjonowali wydarzenia, to naprawdę nie jest niedogodnością – odpowiedział dziennikarzowi, korespondentowi wojennemu. To tak, jakby pana ministra zatrzymać z daleka od restauracji i powiedzieć: „Stąd też może pan poczytać menu”.
Rząd ma sukcesy również po drugiej stronie Polski. TSUE zasądził właśnie 500 tys. euro codziennie za niewykonanie wyroku w sprawie kopalni Turów. A przecież już w maju premier Morawiecki ogłosił: „Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do TSUE”! Na Twitterze wtórował mu wicepremier Sasin: „Jestem w drodze do Turowa. Mam dobre informacje”
Zanim jednak dojechał, odezwał się premier Czech Babisz: „Nie wycofamy żadnej skargi, wykluczam”.
Potem trwały niekończące się negocjacje. Nieoficjalnie wiadomo było, że PiS-owcy chcą dotoczyć tę sprawę do października. Wtedy w Czechach są wybory parlamentarne i liczą, że do rozmów usiądzie rząd, z którym będzie można się dogadać. Nieoceniony pan Dera powiedział:
– Zrobiono sobie z nas chłopca do bicia, bo u nas jest inny rząd niż te liberalno-lewicowe.
TSUE nie czekał na czeskie wybory… – Nie akceptujemy tej decyzji – oświadczył Jacek Sasin.
Ja bym potraktował jego zapowiedź poważnie. Rząd Morawieckiego udowodnił, że potrafi być skuteczny. Chcieli Czesi początkowo 5 mln euro dziennie? Chcieli. A dostali zaledwie 500 tys. To jest jakieś 2 mln 270 tys. zł dziennie. Miesięcznie trochę ponad 68 mln zł. Raptem jeden Sasin. Stać nas!