Gdy dziennikarz przypomniał zdarzenie z programu Cejrowskiego "WC Kwadrans", Liroy przyznał szczerze: - Tak, pamiętam, że po tej akcji sprzedałem chyba 30 lub 40 tysięcy kaset w ciągu doby.
Jako, że podróżnik wciąż nie poważa Liroya i dziś tak samo tłukłby jego płyty, prowadzący rozmowę zapytał, co Liroy chciałby powiedzieć Cejrowskiemu, żeby ten zaczął go jednak poważać. Poseł Kukiz'15 odpowiedział zdecydowanie: - Nikogo nie mam zamiaru do siebie przekonywać. Zgadzam się z wieloma poglądami pana Wojtka Cejrowskiego (oczywiście poza tym na mój temat) i to, czy rozbił moją kasetę, czy nie, nie ma wpływu na to, jak go postrzegam. Natomiast lata 90-te to były czasy, kiedy ludzie nie znali rapu, nie wiedzieli, co oznaczają pewne słowa. Ja często używałem przenośni. Kiedy na przykład rapowałem, że ,,spalę wasze domy", chodziło mi o taki ogień muzycznego żywiołu.
Na koniec Liroy-Marzec zaskakująco stwierdził: - Wojciech Cejrowski nie jest znawcą rapu, ale dziękuję mu za sprzedaż, którą osiągnąłem dzięki niemu. Jestem mu winny yerba mate!
Zobacz także: Kukiz zaskakuje-Jeśli Konstytucja się zmieni, to wrócę na scenę muzyczną!